kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy
I ZNÓW MINĄŁ ROK

Andrzej Mazurkiewicz

I znów minął rok. Przyszedł czas na podsumowania tego, co zaistniało i nie zaistniało na scenie artystycznej. Niestety już na pierwszy rzut oka widać, że w porównaniu z 2016 rokiem wystaw  było mniej  i nie były to imprezy wysokich lotów. Nawet nie ma możliwości wytypowania 20 najważniejszych wystaw, bo nie ma z czego wybierać. Musimy ograniczyć się tylko do 15 najlepszych w 2017 roku. Czyżby nastał czas kryzysu? Przyczyn można szukać przede wszystkim w sytuacji politycznej. Nastąpiły zmiany osób kierujących w wielu placówkach wystawienniczych, a niektóre ważne instytucje prywatne przestały istnieć, jak na przykład łódzki Atlas Sztuki. Może wiąże się to z mniejszym zainteresowaniem sztuką. Po cóż denerwować się frustracjami artystów chcących za wszelka cenę zrobić karierę, jak ma się to samo w rzeczywistości politycznej? Zabrakło sztuki mądrej, wyważonej, stawiającej pytania o sens naszej egzystencji. I nie chodzi tu o schlebianie gustom i tworzenie sztuki estetycznej za wszelką cenę. Podobno sztuka wyprzedza swój czas. Czy można wymienić jakiekolwiek zjawiska artystyczne przewidujące nurtujące nas obecnie problemy? Nie było takich, a upolitycznienie twórczości tylko upodobniło sztukę do propagandowej agitki i zubożenie oddziaływania niezależnie od opcji jaką reprezentuje. Lansowana przez wiele lat sztuka krytyczna obniżyła standardy wypowiedzi artystycznej do poziomu prymitywnych mas-medialnych publikacji, natomiast aktualność sztuki przez brak czasu na refleksję sprowadzona została do chybionych ocen rzeczywistości.

Nie bez winy jest środowisko artystyczne, w którym władze przejęła mała grupa krytyków, kuratorów oraz artystów powiązanych z instytucjami publicznymi i prywatnymi galeriami. Sławomir Marzec określił to w ten sposób: „artword próbuje dopasować się do istniejącej sytuacji. Dotychczas zajmował się głównie programowaniem sztuki – narzucaniem jej «właściwych», czyli owych «ważnych i aktualnych» tematów, problemów i strategii. System promocji, czyli granty, zakupy, wydawnictwa, wystawy etc. okazują się nawet skuteczniejsze, niż dawna cenzura. Znam też artystów, których główna kreatywność w tym momencie polega już tylko na eliminacji konkurencji. Instytucjonalny artworld ogołaca sztukę z jej dotychczasowych tożsamości (jako «ograniczeń»), a następnie bezbronną wpisuje w logikę rynku i mas mediów” [1]. Widoczny kryzys to skutki działań grup maistreamowych, które dla własnych komercyjnych korzyści zdewastowały życie artystyczne w kraju. Teraz dopiero widać skutki tych mafijnych działań, choć zauważalne są też próby utrzymania „władzy”, ale już pod nowymi hasłami.

Nie zachwycił znowu polski pawilon na zeszłorocznym Biennale w Wenecji. Przez odbiorców zupełnie był niezrozumiany. Już od wielu lat pawilon ma złą passę. Zaczynając od bełkotliwej wystawy Artura Żmijewskiego, poprzez kuriozalną wystawę Konrada Smoleńskiego, aż po bezmyślny plagiat w 2015 roku. Źle odebrana przez opinie niemiecką i międzynarodową została organizacja Documenta w Kassel. Adam Szymczyk dołączył do skompromitowanego Artura Żmijewskiego, który „rozłożył” biennale berlińskie w 2012 roku. Czyżby znowu nabrało aktualności hasło: „Polak potrafi”?

Rok 2017 nie był łaskawy dla sztuki i artystów. Oby tylko ta tendencja nie była kontynuowana w bieżącym roku. Czego życzymy sobie i naszym Czytelnikom.

 

 


[1] Sławomir Marzec, „Projekt likwidacji CSW, Zachęty etc., czyli de/strukturalizacja artworld”, O.pl, Polski Portal Kultury, 29.09.2017

 

powrót