kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Na górze: Thomas DEMAND, „Grotte / Grotto”, C-Print/ Diasec, 198 x 440 cm, 2006. Na dole: Thomas DEMAND, „Kontrollraum / Control Room”, C-Print / Diasec, 200 x 300 cm, 2011
Na górze: Thomas DEMAND, „Gangway”, C-Print / Diasec, 225 x 180 cm, 2001. Na dole: Thomas DEMAND, „Refuge II”, C-Print / Diasec, 160 x 200cm, 2021
Na górze: Thomas DEMAND, „Daily #22”, Framed dye transfer print, 62,9 x 49,5 cm, 2014. Na dole: Thomas DEMAND, „Daily #32, Framed dye transfer print, 65,8 x 55,2 cm, 2017
THOMAS DEMAND czyli ILUZJA NIEDOSKONAŁA

Joanna Sitkowska

Thomas Demand należy do czołówki znanych i cenionych w świecie sztuki fotografów. Choć sam uważa się nieco przewrotnie za rzeźbiarza, fotografia pozostaje jedynym medium, dzięki któremu możemy zapoznać się z jego sztuką. Paryska Jeu de Paume zaprezentowała w tym roku obszerną retrospektywę jego prac.

Jedna z najbardziej charakterystycznych dla sposobu pracy seria Demanda przedstawia pomieszczenia biurowe, poczekalnie, sale konferencyjne. Pomimo banalności fotografowanych wnętrz, fotografie przyciągają wzrok nie tylko wielkimi wymiarami. Pozbawione ludzkiej obecności intrygują chłodną obcością i nieskazitelną czystością. Przy uważniejszym oglądzie uderza nas gładkość przedmiotów i powierzchni, brak szczegółów. Wyostrzająca każdy szczegół fotografia potęguje ten efekt.                                        

Punktem wyjściowym jest najczęściej dla Demanda zdjęcie prasowe znalezione w Internecie, napotkane w książce. Na jego podstawie artysta konstruuje naturalnej wielkości trójwymiarową makietę z kartonu odtwarzającą precyzyjnie wszystkie elementy przedstawione na zdjęciu, z pominięciem sylwetek ludzkich. To, co dzisiaj może wyprodukować trójwymiarowa drukarka (3D printer) i sztuczna inteligencja, artysta kreuje metodą rzemieślniczą, jak sam to ujmuje „myśli rękoma”. Po sfotografowaniu, powstałe tym sposobem dekoracje czy raczej scenografie trafiają do kosza. Papierowe dekorum skazane jest z góry na zniszczenie.          

Pomysł tworzenia makiet zrodził się na samym początku kariery artystycznej Demanda, który tuż po studiach zajmował bardzo małe mieszkanie służące jednocześnie za pracownię. Fotografowanie projektów rzeźb zrobionych z papieru w zredukowanej skali pozwalało mu na zapis pomysłów, które zamierzał w przyszłości wykonać. Z czasem jednak kolejność i znaczenie etapów odwróciły się. Projekt przerodził się we właściwą realizację, tym razem w skali naturalnej, a fotografia stała się medium docelowym.

Artysta uprawia rodzaj osobistej historiografii, wybiera on bowiem zdjęcia, które odnoszą się do wydarzeń udokumentowanych przez prasę bądź zamieszczonych w dostępnych powszechnie publikacjach. Jako inspiracja do „Room” (1994) posłużyło mu archiwalne zdjęcie pomieszczenia, w którym miał miejsce nieudany zamach na Hitlera, znane z niemieckich podręczników historii. „Gangway” (2001) przedstawia otwarty właz kokpitu pasażerskiego samolotu z przystawionymi do niego schodkami. Czyje przybycie zapowiada ta fotografia? Zrekonstruowany przez Demanda obraz powstał w oparciu o zdjęcie z przylotu Jana Pawła II do Berlina, ale oglądającym może on kojarzyć się z zupełnie innym wydarzeniem i z zupełnie inna osobą. Wraz z wykreowaną przez artystę iluzją rodzi się pole do interpretacji, przestrzeń, którą może wypełnić wyobraźnia widza. W „Kontrollraum /Control Room” (2011) widzimy salę z monitorami i pulpitami, ale także z uszkodzonym plafonowym oświetleniem zwisającym u sufitu i pozostawionym dokumentami, które wprowadzają dysonans do tej wydawałoby się doskonale zorganizowanej sali. Tym razem artysta sięgnął po zdjęcie z centrali nuklearnej Fukushima zrobione tuż po tsunami, które zdewastowało cześć wyspy.  Wykreował on opuszczone przez człowieka wnętrze, w którym już nikt nic nie kontroluje, wpisał w ten pozornie banalny obraz poczucie zawieszenia w czasie i niepokoju. Jak podkreślił w jednym z wywiadów, komentując tę pracę - „obserwujemy tutaj nie katastrofę, lecz obraz katastrofy”.

Trudno o bardziej trafne sformułowanie, jako że obrazy są właściwym przedmiotem kreacji Demanda. Mogą one dotyczyć wydarzeń, obiektów, pomieszczeń, a nawet natury. W obsesyjnej wręcz próbie oddania obrazu tej ostatniej „Lichtung/Clearance”, (2003), artysta wyprodukował 270 000 (dwieście siedemdziesiąt tysięcy) liści tworzących makietę korony drzew. Powstała czy raczej sfabrykowana tym sposobem wyidealizowana (i sfotografowana) wizja przyrody, stawia pytanie o możliwość istnienia dziś natury w jej prawdziwej i autentycznej postaci. Projekt pod tytułem „Grotte” (2006), należący do najbardziej spektakularnych realizacji, zainspirowany został zreprodukowanymi na kartkach pocztowych zdjęciami grot. Aby uzyskać efekt nawarstwiających się stalaktytów i stalagmitów narastających przez wieki konieczne było użycie 36 ton kartonu. Tę imponującą i wręcz przerażającą swą wielkością makietę można oglądać wraz z dokumentacją prac przygotowawczych w Fundacji Prada w Mediolanie. Jest to jedyna praca, na której zachowanie zezwolił artysta.

W 2008 roku artysta odchodzi od monumentalnych realizacji. W miejsce zdjęć prasowych zaczyna wykorzystywać własne, zrobione najczęściej telefonem komórkowym w trakcie spacerów po pobliskiej dzielnicy. Plastikowy kubek wciśnięty między pręty ogrodzenia, guma do żucia przyklejona do krat czy niedopałki w popielniczce są jakby rodzajem wizualnych haiku, także i tym razem skonstruowanych najpierw w postaci makiet. W tej nowej serii zatytułowanej „Dailies” Demand sięga po banalne migawki z życia codziennego, widoki, na które mógłby natrafić każdy przechodzień. Nie odwołuje się on do zbiorowej pamięci jaką mogą przywoływać fotografie oparte na zdjęciach archiwalnych. Zapisuje aparatem spostrzeżenia, do których każdy z nas może dopisać własną historię opartą na szeregu różnych osobistych skojarzeń. Jak zawsze podkreślał, tworzące się wokół faktów i wydarzeń narracje interesują go bardziej niż one same. Czasem posuwa się on jeszcze dalej w tworzeniu także historycznej i publicystycznej fikcji. W „Refuge II” (2021) artysta zrealizował makietę mającą wyobrażać pokój, w którym Edward Snowden, oskarżony w Stanach Zjednoczonych o szpiegostwo, spędził długie tygodnie czekając na przyznanie mu azylu w Rosji.

Zdaniem wielu badaczy świat stał się dzisiaj jedną wielką „fonoteką” i jest w coraz mniejszym stopniu odbierany przez nas bezpośrednio. Refleksja Thomasa Demanda sięga dalej i głębiej. Jego „metafotografie” mówią o powstawaniu obrazu fotograficznego w sensie ontologicznym, o tym jak i z czego może być on skonstruowany zarówno w znaczeniu dosłownym, jak i metaforycznym. Uzmysławiają nam jak wielki może być potencjał zawartych w nich podskórnych znaczeń, jak wiele odmiennych fikcyjnych i prawdziwych historii może zrodzić się z każdego realistycznego, choć nigdy do końca doskonałego przedstawienia.

THOMAS DEMAND, Jeu de Paume, Paryż, 14.02 – 28.05. 2023

powrót