kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Jerzy Olek, „Zdziwienie widzenia”, 1988. Fot. Archiwum J. Olka
Tort na 50-lecie twórczości, 2015. Fot. A. Rojkowska
„SWOJA DROGA”. O TWÓRCZOŚCI JERZEGO OLKA

Grzegorz Sztabiński

W 2002 roku, w katalogu wystawy w gdańskiej Galerii „Koło”, Jerzy Olek pisał: „Dwadzieścia jeden lat temu przeczytałem na tabliczce modlitewnej w Kioto, zawieszonej na ogrodzeniu klasztoru zen, anonimową sentencję: »idę swoja drogą«. Pomyślałem wówczas, że równie dobrze mógłbym napisać ją ja”. Rzeczywiście, droga twórcza Jerzego Olka przebiega w sposób własny, niepodporządkowany ani koncepcjom modernistycznym, ani postmodernistycznym. Z jednej strony jest złożona, wielotorowa, nie dająca sprowadzić się do linearnego ciągu przekształceń, z drugiej strony jednak nie można powiedzieć, że stanowi „empiryczne błądzenie” bez wiedzy o arche i telos. W pracach plastycznych świadczących o jej przebiegu zauważyć można często nawet uporczywe utrzymywanie się określonych zagadnień. Podobnie jest w przypadku stosowanych mediów. Jerzy Olek związany jest silnie z fotografią. Jednak medium to jest przez niego często poddawane destrukcji, dekonstrukcji, a czasami wykpione.

Dobrym przykładem sytuacji, o której piszę jest rozwijany przez wiele lat intermedialny cykl prac, w którym powtarzającym się elementem jest linearny prostopadłościan. Podstawową formą prezentacyjną podejmowanych w odniesieniu do niego działań były niewielkie fotografie oprawione w dość grube ramki. Jednak te elementy zawieszane na ścianach galerii układane były w sposób bardzo zróżnicowany, przechodząc w instalacje przestrzenne. Odbiorca mógł więc koncentrować się na poszczególnych pracach, mógł śledzić ich ciągi rozwojowe albo objąć całość układu jednym spojrzeniem. Czasami instalacje te konstruowane były specjalnie po to, żeby zostać sfotografowane. Wówczas wykonywane autorskie zdjęcia uwzględniały te różne sposoby podejścia do cyklu. Oprócz tego Jerzy Olek zajmował się wykonywaniem małych rzeźb na bazie sześcianu, malarstwem (mini-obrazy z tym samym co na zdjęciach motywem głównym) oraz rysunkiem (czasami prace wykonane tą techniką są małe, innym razem stanowią linearne wall drawings znacznych rozmiarów, obejmując całe powierzchnie ścian). Podobnie było w przypadku tytułu / tytułów tego cyklu. W zasadzie przywoływane było za każdym razem podobne pojecie, jednak zapis słowny ulegał wielokrotnym zmianom: „Bezwymiar iluzji”, „Bezmierna niewymierność”, „Bezmiar bezwymiaru” itp.

O tym, że postawa polegająca na sugerowaniu jedności, ciągłości i jednocześnie nieustannym jej zakłócaniu przyjmowana jest świadomie i z premedytacją, świadczą wypowiedzi artysty. W jednej z nich stwierdzał: „Kiedy patrzę na to wszystko, co powstało dotąd, z trudem odnajduję logiczną ciągłość stwarzanych faktów. Choć zdarzało mi się projektować bezwymiarowe ekspozycje w postaci linii złożonej ze spójnych formalnie odcinków, całość „bezwymiaru iluzji” jawi się jako zdeklarowana nieliniowość, samoistnie rysująca swoje ciągi dalsze w sposób wysoce niejasny”. Przy takim podejściu do twórczości konstrukcja łączy się z destrukcją, składanie z rozkładaniem. „To, co interesuje mnie ostatnio – pisze Jerzy Olek – jest dedukowaniem jedności (wyobrażenia) z wielości (obrazów), ale także dekonstruowaniem sfotografowanych wcześniej konstrukcji”.

Kilka lat temu w twórczości artysty pojawiła się nowa forma wizualna. Jest nią „kolczatka” – „stosiedemdziesięciościan geodezyjny gwiaździsty”. Jak wyjaśnia Jerzy Olek, stanowi ona „rodzaj kuli-gwiazdy o 180 promieniach-szpicach, będących ostrosłupami o trzech trójkątnych ścianach”. Forma ta, podobnie jak prostopadłościan jest znaleziona. Artysta nie stworzył jej, a wybrał. Podejmowana aktywność twórcza jest więc kontynuacją pierwszej decyzji artystycznej odnoszącej się do ready made. Opisując swe dalsze działania związane z „kolczatką” Jerzy Olek pisze: „Bryłę tę zacząłem systematycznie fotografować – fragment po fragmencie. Powstałe zdjęcia o kształcie trójkąta przylepiałem następnie na kolejne ścianki, te, które wraz z sąsiednimi służyły owym zdjęciom za motyw. W ten sposób rozszerzony w widzeniu obraz detalu przedmiotu stawał się organiczną częścią owego detalu, zmieniając wygląd całego przedmiotu”. Działanie oparte było więc na zasadzie dokumentacji, ale dokumentacja ta w istotny sposób modyfikowała wygląd dokumentowanego przedmiotu. Kolejne obrazy wywodziły się bezpośrednio z obserwowanej bryły, ale uzyskiwały jednocześnie charakter nowych „zdarzeń”, dodających się do zdarzenia już istniejącego. Artysta zauważa, że ilość elementów „realnych” (zastanych) oraz elementów pozornych (przedstawień fotograficznych) „potęgowała się coraz bardziej”. Jednocześnie zaś zacierała się granica miedzy tym, co na początku było możliwe do rozróżnienia – przedmiotem znalezionym i jego wizerunkami. Pogłębiając ten proces Jerzy Olek zaczął realizować cykl fotografii Zagięta przestrzeń, w których jeszcze bardziej rozszerzał zakres odczytań / modyfikacji pierwotnej formy kolczatki, dając „nowe możliwości postrzeżeniu”.

Przypomniałem tu dwa cykle prac Jerzego Olka, które jak sądzę dobrze ukazują charakter jego postawy artystycznej. Nie wpisuje się ona w mody artystyczne, choć ma szereg odniesień do aktualnych tendencji w sztuce i w refleksji naukowej. Artysta pozostaje osobny, ale jednocześnie uczestniczy w aktualnie prowadzonych poszukiwaniach. To jeszcze jeden dowód swoistości działań twórczych Jerzego Olka.

powrót