kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Dobrosława Nowak, „Wszystko co ludzkie jest mi obce”, video screen, 2013. Fot. dzięki uprzejmości artystki
Dobrosława Nowak, „Sen się skończy”, video super 8. Fot. dzięki uprzejmości artystki
Dobrosława Nowak, „Shroud”, fotografia cyfrowa, 2020. Fot. dzięki uprzejmości artystki
WNĘTRZA W NIEPOKOJACH

Dobrosława Nowak

Minuta za minutą rozpycha pokój nogami
Słońce znów zaszło za daleko
wyobrażone kraje, podarte kanapki
Tęsknię za sobą

[06.08.2022]
Sztuka działa, kiedy jest autentyczna, kiedy jej twórca nauczy się nadawać własnym emocjom i/lub myślom formę dostępną odbiorcy, nie pozwalając im po drodze dać się zszargać przez rzeczywistość (superego, czyli to, czym rzeczywistość dla niego jest, w swojej najokrutniejszej wersji). Moja sztuka łączy wrażliwość na formy, takie jak słowo, malarstwo, video, fotografia i performans, z wykształceniem psychologicznym. A impulsem jest dla mnie zazwyczaj doświadczenie jakiegoś rodzaju psychologicznej niewygody, wewnętrznego konfliktu, który z jednej strony pragnę rozwiązać, ale jednocześnie jest mi tak bliski, że nie chcę go stracić. Z punktu widzenia teorii fascynuje mnie zagadnienie percepcji, pojęcie rzeczywistości i przenikanie się sfery nieuświadomionej z uświadomioną.
W jednej z moich pierwszych prac video „Wszystko co ludzkie jest mi obce” (2013) odwołuję się do koncepcji dysonansu Leona Festingera, czyli stanu nieprzyjemnego napięcia psychicznego, pojawiającego się, kiedy doświadczamy kilku niezgodnych ze sobą elementów poznawczych jednocześnie. W wideo przeprowadzam eksperyment na odbiorcy. Kreuję dysonans pomiędzy krajobrazem, który znamy, a tym, który na potrzeby projektu rejestruje kamera umieszczona na głowie żyjącego pół-dziko jelenia. „Implikowany tym sposobem w obraz widz – jak byśmy określili za Wolfgangiem Kempem sytuację recepcji proponowanej narracji – patrzy na filmowe obrazy oczami jelenia, musi zrezygnować z pozycji kontemplacyjnej, nie jest biernym obserwatorem, niemal staje się jeleniem”- pisze Emilia Chorzępa w swojej pracy magisterskiej pt. „Spektakl przemienienia. Dziedzictwo tradycyjnych (nie)martwych natur a wybrane realizacje z obszaru sztuki technologicznej absorbujące idee posthumanistyczne” (2018).
Jeśli powołamy się na teorię Festingera, podczas oglądania tego video widz powinien odczuwać wzrastające nieprzyjemne napięcie (wspomniany wcześniej dysonans percepcyjny), które wynika z doświadczania na raz dwóch różnych sposobów widzenia: jego własnego — ludzkiego i obcego mu — zwierzęcego. Rozwiązaniem coraz silniejszego percepcyjnego niepokoju byłoby przekształcenie dokonywane przez self, które skutkowałoby umocnieniem więzi z obiektem. Mówiąc prościej, skoro niemożliwe jest połączenie w jeden dwóch różnych sposobów postrzegania, umysł, zamiast trwać w konflikcie, musiałby przyjąć ten niepasujący i uznać go za swój. Jak pisze dalej Chorzępa: „Oglądający ma możliwość doznania przynależności do nie-ludzkiego stada, które widzimy na filmie, i które na różne sposoby reaguje na jelenia z kamerą: zwierzęta spoglądają na niego (na nas), zbliżają się, odskakują, mijają niemal, ocierając się. Z jednej strony utożsamiamy się ze zwierzętami, pełniej odczuwamy ich cielesność, materialność i żywość, z drugiej, chcąc doświadczyć pracy, nie możemy uciec od narzuconej, niełatwej do przyswojenia strategii doświadczania rzeczywistości przez zwierzę – kamera chwieje się, zwierzę przemierza teren w niezrozumiały i nielogiczny dla nas sposób, rozgląda się za czymś dla nas nieuchwytnym – nie jesteśmy nim w sposób pełny”.

brzydki kożuch na Twoim ostatnim słowie
czekolada wpuszczona w maliny
koszula w spodnie
rozhuśtane molo i fale w moich ramionach
w przychodzącym, odchodzącym niedojrzałym ciele
znowu jest za późno
znowu jest za wcześnie

[22.02.2022]
Kolejne video – „Swan” (2013) – to tłumaczenie znanego mi stanu emocjonalnego. Niespełna minutowy ruchomy obraz przedstawia nagą kobietę zawieszoną w zimnej, niebieskiej, wodnej przestrzeni. Postać przemieszcza się powoli, a onirycznemu widokowi towarzyszy nieprzyjemny dźwięk strojącej się orkiestry. Wodne środowisko jest tu analogią do łona matki – miejsca, które zwyczajowo kojarzy się z bezpieczeństwem. W video okazuje się ono wrogie. „Swan” ilustruje marzenie o ocaleniu, jest fantazją o wyrwaniu się z rzeczywistości, w której doświadczam psychologicznej, a odczuwalnej niemal fizycznie, niezdolności ruchu.
Ambiwalentne emocje i niezidentyfikowana tęsknota są także tematem performansu „Nawet gwiazdy płaczą z tym, kto płacze w nocy” (2013), w którym swoim nagim ciałem, obleczonym w substancję chemiczną, wywołuję obraz uprzednio naświetlony na papierze fotograficznym. W półmroku obecne jest tylko czerwone światło, które psychofizjologicznie przyspiesza bicie serca i poszerza źrenice, co umysł dodatkowo interpretuje jako podekscytowanie. Proces wywoływania ciałem jest długotrwały, wymaga wysiłku i zaangażowania, prowokuje pojawianie się różnych emocji, od smutku po złość i frustrację. Jednocześnie powtarzalność i przewidywalność gestów daje mi poczucie pozornego bezpieczeństwa. Pod koniec godzinnego procesu wywoływania z białego papieru wyłania się obraz postaci, która jednak stoi do mnie tyłem. Żmudny, wymagający wysiłku i poświęcenia proces okazuje się kolejną frustracją.

Gdzieś pomiędzy sutkiem a nowym poparzeniem
w okolicy mostka
toczą się rozmowy
Stoi czas
za oknem ta sama podwórkowa wrzawa
(po zmroku to wszystko okaże się tylko inscenizacją)
świat z kartonu,
powietrze z przypalonej kiełbasy
Nie widzę nic poza sobą

[29.05.2021 Dzień targowy]
Tytuł kolejnej pracy, „Włókna i pustki” (2015), pochodzi z nowej teorii wszechświata, według której świat w makroskali składa się z włókien, czyli gigantycznych nici zbudowanych z gromad i supergromad galaktyk, a pomiędzy nimi znajdują się pustki. Ten poetycki opis właściwości fizycznego świata potraktowałam jako pretekst dla stworzenia własnych analogii dotyczących czasu i miejsca. Po dwóch latach od sfilmowania nadmorskiego widoku na taśmie Super 8 sfotografowałam analogicznie skonstruowany kompozycyjnie obraz powstały na brzegu mojego łóżka. Te dwa niezależnie zapisy światła, na taśmie filmowej i fotograficznej, rejestrujące różne, oddalone w czasie zdarzenia, okazały się dla mnie „tym samym” zapisem – wywołującym we mnie te same skojarzenia i emocje. Jest coś kojącego w sposobie doświadczania zdarzeń, w których czas i miejsce o niczym nie przesądzają.
Zbliżone poszukiwania w zakresie obrazowania są tematem projektu fotograficznego „Eksterytoria” (2015). Korzystam tutaj z setek archiwalnych fotografii, selekcjonując i powiększając wybrane fragmenty, tropiąc niedoskonałości obrazu i wzajemne relacje poszczególnych elementów. Zarysowania, zagięcia, przetarcia, wypalenia i prześwietlenia na fotografii często nie tylko zakłócają integralność oryginalnego obrazu, ale wręcz podejmują dialog z jego treścią. Te „przestrzenie pomiędzy,” gdzie jedną wartością jest to, co widzimy na fotografii, a drugą – fizyczne wtrącenie w jej materię, dają pole do nieskończonego nadawania nowych znaczeń.

Nie ma tu sklepu z perukami,
znowu Ci nie zatańczę.
Ani rzęsami po zębach, ani kolanem po łokciu.

[26.04.2022]
W kolejnych latach (2015-2020) zajęłam się poezją oraz popularyzacją sztuki współczesnej, jako autorka tekstów i kuratorka. Introspektywny rok 2020, w dużej części spędzony we wnętrzu mieszkania, dał natomiast początek dwóm nowym pracom wizualnym. Pierwsza z nich, „Shroud” (2020), to fotografia przedstawiająca wnętrze używanej przeze mnie maseczki ochronnej. Organiczne ślady na materiale są najbardziej intymnymi, autentycznymi zapisami tego wyjątkowego czasu, świadkami intensywnego spotkania ze sobą. „Shroud” jest moim najmniej oczywistym i zarazem najbardziej osobistym autoportretem tego okresu.
Video „The Kingdom” (2020) to kolejna introspektywna obserwacja, w której tytułowe „kingdom” (ang. „królestwo”) jest synonimem świata wewnętrznego. Obrazy przedstawione w video początkowo przypominają sekwencję krajobrazów przyrodniczych, z towarzyszącą im introspektywną, poetycką narracją w formie tekstu. Pejzaż jest wietrzny, śnieżny, a z czasem zamienia się w pustynny. Ostatnia scena video ujawnia zupełnie inną perspektywę i zmienia znaczenie obejrzanych scen.
Obecnie moim podstawowym narzędziem twórczości jest słowo. Wciąż fascynuje mnie wrażliwa materia ludzkiego umysłu, zarówno ta przeżywana osobiście, jak i ta, którą mam okazję obserwować. Z czasem, coraz chętniej akceptuję, a wręcz afirmuję, umiłowanie introspekcji, którą z większą niż wcześniej odwagą traktuję jako wartość samą w sobie.

Już nigdy nie będzie takich gofrów,
takich sandaczy,
takich zachodów słońca;
takiego cieplutkiego piasku,
takiej ulewy pod Netto
i takich zmęczonych oczu,
Urodziłam się stara
nie mam nogi, zęba na przedzie i kręgosłupa moralnego;
mam kość niezgody;
Gdzie się podziały tamte maliny, moje ciemne okulary,
Gdzie jest Rossmann i igły, które same odpadły.
Urodziłam się tydzień temu, a już jestem zmęczona.
Wyłączcie światło i wodę w morzu;

Kto osądzi nas po czacie,
w rytmie zgubionego czasu tej nierównej potyczki.

[07.07.2022 Nie pytaj o Polskę/Rażąca niewdzięczność]
Artluk 1-2/2022

powrót