kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Jerzy Kosałka, „Plan Bitwy pod Kłobuckiem”, 1986
„PLAN BITWY POD KŁOBUCKIEM”

Jerzy Kosałka

„PLAN BITWY POD KŁOBUCKIEM” powstał  jako strona magazynu wydawanego przez Legendarną Grupę LUXUS. Pismo o pełnej  nazwie „Magazyn Psychoaktywny LUXUS” wychodziło od 1980 roku w nakładzie najczęściej 30 egzemplarzy i składało się z autorskich stron wykonanych ręcznie i powielonych po trzydziestokroć. Strony zszyte razem stanowiły swoisty album prac wykonanych w różnych technikach artystycznych, mówiących na jeden temat, który był ustalonym wcześniej leitmotivem wydania. W 1986 roku wymyśliliśmy motto: „Luxus zaprasza na wojnę” , a ja postanowiłem zobrazować naszą wojnę wewnętrzną, która wtedy tak mocno ujawniła się w kraju, gdzie linia podziału na „my” i „oni” przebiegała nie tylko na granicy partii politycznych, ale bardzo często też przez środek rodzinnego stołu. Postanowiłem namalować chaos.
Zainspirowany opinią Witkiewicza o „Bitwie pod Grunwaldem” Matejki, że jest to „kupa mięsa na pierwszym planie, czyli przekrojona kiełbasa”, postanowiłem zrobić nową wersje bitwy, posługując się metodą Pollocka, ale używając do zbudowania struktury chaosu tylko dwóch kontrastowych kolorów, czerwieni i zieleni. Chlapiąc farbami po leżącej na podłodze białej kartce, ciągle nie byłem zadowolony z efektu, więc postanowiłem przyjrzeć się mojej mozolnej pracy z daleka, przyczepiając ją do ściany. Efekt był okropny, ale zrozpaczony spojrzałem na podłogę na której rozłożyłem w celach ochronnych papier pakowy, przypadkowo nadrukiem do góry. Farby wychlapane poza usuniętą  kartkę ustanowiły ramę obrazka, który okazał się idealnym zobrazowaniem mojej bitwy, wystarczyło tylko dokleić napisy. Piszę to po to, aby powiedzieć, że właściwie mam niewiele wspólnego z powstaniem tego wiekopomnego dzieła, które – jak widać – zrobiło się samo. To, że podłożyłem taki właśnie papier też nie może dziwić, bowiem wtedy papier z tym deseniem był jedynym istniejącym na polskim rynku. Był też używany w wielu domach w celach dekoracyjnych; wykładano nim półki w szafach czy kredensach, oprawiano weń szkolne zeszyty. Jeśli chodzi o tytuł, to pożyczyłem sobie nazwę Kłobucka, ponieważ wydaje mi się, że sama w sobie pod względem fonetycznym jest dowcipna, a poza tym jest to zbitka dźwiękowa różnych bitew: pod Kurskiem, Kockiem, Płowcami, więc najczęściej wszyscy są pewni, że taka bitwa istniała, co nie jest prawdą, jakkolwiek w tych okolicach odbyła się ważna bitwa kampanii wrześniowej, którą jednak nazywa się bitwą nad Mokrą
Wszechobecność tego papieru i szalona popularność „Planu”, zainspirowały mnie wtedy do napisania minimanifestu pt.: „Zrób to sam, czyli dzieło sztuki w każdym domu”, w którym uwolniłem swoje prawa autorskie dotyczące tego pomysłu, co poskutkowało tym, że ludzie sami robili sobie w dowolnych formatach „Plan Bitwy pod Kłobuckiem” i dawali mi do podpisu. Spotykałem też w różnych domach tę pracę z podpisem: „według Kosałki” – w ten sposób kompletnie straciłem kontrolę nad jej edycją.
Moim największym zaskoczeniem odnośnie tej pracy jest to, że jest cały czas aktualna. Gdy powstawała w 1986 roku, podział w polskiego społeczeństwa na „my” i „oni” był  bardzo nabrzmiały, ale wtedy myślałem, że jest przejściowy, bo toczyła się wewnętrzna walka o ustrój. Po 20 latach, mimo zmiany systemu, problem nie tylko nie przestał być aktualny, ale wręcz się pogłębił. Papier pakowy z takim wzorem zniknął ze sklepów, bo przegrał z pięknym kolorowym papierem pakowym projektowanym komputerowo, ale „oni” ciągle istnieją i jest ich coraz więcej, a „my” też trzymamy się nieźle i na pewno im się nie damy.
starszy sierżant sztabowy Jerzy Kosałka
Artluk 3/2009

powrót