kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Gil Kuno, „Slinky Piece” 2008; drabina, sprężynki Slinky, urządzenia wzmacniające dźwięk. Dzięki uprzejmości artysty
Gil Kuno, „The Six String Sonics, od 2005, 6 jednostrunowych gitar, 6 gitarzystów, 2.5 metrowy bas, 2 basistów, perkusista. Dzięki uprzejmości artysty
Gil Kuno, „Pogophonic”; różne media. Fot. Julian Bleecker. Dzięki uprzejmości artysty
„DE-KOMPOZYCJE”

Gil Kuno

Źródłem inspiracji jest dla mnie „przypadek”. Mam odczucie, że ludzki mechanizm twórczy w swoim „standardowym” stanie ma ograniczone możliwości tworzenia wyjątkowych dzieł. Artyści, którzy mają wrodzoną zdolność kreowania w wyniku tzw. boskiej inspiracji, cierpią często na jakiś rodzaj umysłowej choroby. Lista słynnych artystów, którzy mieli problemy psychiczne, nie ma końca.
W artykule mam zamiar zbadać, w jaki sposób wykorzystanie zbiegu okoliczności czy „przypadku” może pomóc w procesie twórczym, bez potrzeby polegania na chemicznych zaburzeniach w mózgu.
Będę również mówił o dziełach i filozofii Johna Cage’a, najbardziej szanowanego artysty, który używał w sztuce przypadku i który udowodnił, że kreatywność artysty nie jest jedynym źródłem powstawania dzieła.
W „Slinky Piece” chodzi o zastanowienie się nad sprężynką Slinky jako instrumentem używanym w dźwiękowej kompozycji. Drabina z kilkoma umieszczonymi w niej mikrofonami jest głównym odbiornikiem dźwięku. Gra na drabinie polega na spuszczaniu po niej kolejnych sprężynek.
Dźwięk, jaki wytwarza opadająca sprężynka, jest przetwarzany i wzmocniony w celu stworzenia rosnącej, doświadczanej słuchowo kaskady. Wysoka na 30 centymetrów sterta sprężynek Slinky tworzy opartą na przypadku rzeźbę. Tak powstałą rzeźbę będzie można oglądać przez cały czas trwania wystawy; nie jako element performance’u, ale jako samodzielny obiekt.
W każdym szczeblu drabiny, pod warstwą cynkowanej stali mieści się mikrofon kontaktowy, będący odbiornikiem dla sprężynek. Choć rola drabiny jest z tego względu kluczowa, to jej forma została o tyle, o ile to było możliwe, zmarginalizowana za sprawą pomalowania jej w kolorze ścian galerii. Ponieważ próbuję ukazać sposoby artykulacji przypadku, uważam, że wszelki „porządek” – w tym przypadku rytm stopni – odwraca uwagę od tego, co w pracy najważniejsze.  
Sprężynki są „obsługiwane” przez dwie performerki, a audio przekazywane jest w czasie rzeczywistym – aby nadać kompozycji większej dynamiki. „Slinky Piece” umożliwiają performerom z zewnątrz zająć miejsce kompozytora, umożliwiając w ten sposób „otwartą” artykulację. Ci sami performerzy, którzy znaleźliby się w tym samym miejscu mając do dyspozycji ten sam sprzęt, nie byliby w stanie dokładnie powtórzyć ani kompozycji, ani rzeźby.
„Six String Sonics, The” dotyczy ponownego odkrywania gitary i poszerzania jej kompozycyjnego repertuaru.
Historia instrumentów strunowych liczy ponad 5000 lat, a współczesnej gitary sześciostrunowej już 250 lat. Choć jej zasadniczy wzór utrzymuje się już tak długo, jest wadliwy, gdyż ogranicza kreatywność muzyka do chwytów i melodii, które może osiągnąć grając jedną ręką. Konwencjonalne sześciostrunowe gitary organizują akordy według wydajności ergonomicznej, przez co uniemożliwiają eksplorację innych kombinacji strunowych.
Stworzyłem „Six String Sonics, The”, by uwolnić gitarę od owych ograniczeń i stworzyłem sześć jednostrunowych gitar, na których może grać jednocześnie 6 gitarzystów. Powstałe w ten sposób kompozycje brzmią bardziej barwnie niż standardowa muzyka gitarowa, ponieważ grupa jest w stanie zagrać więcej akordów i melodii.
Dynamika współpracy stworzyła nowe możliwości aranżacji utworu. Nakłoniłem 6 gitarzystów, żeby dodali ich własne improwizowane frazy zaraz przed gitarowymi przejściami. W wyniku jednoczesnej improwizacji 6 umysłów tworzy się krótki wybuch kreatywnego chaosu.
Kolejnym owocem przypadku było nietypowe zgranie w czasie. Bez względu na umiejętności gitarzysty, każdy z nich ma własny rytm. Kiedy daną melodię gra wielu muzyków, dźwiękom towarzyszy zwykle arytmiczne napięcie.
Dzięki dekonstrukcji instrumentu i stylu wykonania byłem w stanie otworzyć proces artykulacji na więcej elementów przypadku i zebrałem żniwo wielu „szczęśliwych zbiegów okoliczności”.
„Pogo-phonic” to performance, w którym pojawiają się generujące własny dźwięk drążki pogo [przyrząd-zabawka do skakania – tłum. F. L.]. W kilku drążkach umieszczono mechanizmy generujące hałas, które w trakcie skakania tworzyły przypadkowe kompozycje dźwiękowe.
Na potrzeby projektu stworzono zarówno analogowe, jak i elektroniczne prototypy. Analogowy mechanizm składał się z dwóch strun gitar basowych połączonych ze sobą wewnątrz trzonu drążka. Bezprzewodowy przekaźnik audio wysyłał do gitarowego wzmacniacza sygnały odbierane przez magnetyczne urządzenie odbiorcze. Elektroniczny model opierał się na mikroprocesorze, który reagował na ciśnienie wewnątrz pneumatycznego drążka pogo i owe impulsy wysyłał do komputera przez bluetooth. Komputer przetwarzał dane przez rozmaite oscylatory kształtujące generowany dźwięk.
Drążki pogo pomalowane zostały matową czernią, by ograniczyć wszelkie czynniki rozpraszające wizualną formę i zminimalizować obecność jakichkolwiek rozpoznawalnych form.
W pierwszym performansie brał udział uprzedni rekordzista księgi Guinessa za najwyższy skok na drążku pogo (ok.180 cm). Tworzące już i tak chaotyczny dysonans dźwięki były dodatkowo zniekształcane przez operatorów stojących za konsolami. Dzięki temu nieznaczny rytm stworzony przez Newtonowską fizykę skaczących na drążkach pogo uległ de-artykulacji, przeradzając się w dźwiękowy zamęt.

„Haze” to instalacja audiowizualna, złożona z projekcji substancji o konsystencji gazu. Obrazy ukazywane są w postaci testu Roschacha, co pozwala widzowi odnaleźć wzory utworzone w obrębie projekcji. „Haze” stanowi interpretację Teorii Chaosu – nauki polegającej na wydobywaniu deterministycznych zasad z zaburzonych, pozornie chaotycznych systemów.
Jej najnowsza postać została zaprezentowana na Glow Festival w Stanta Monica. Wytwarzające mgłę maszyny wraz z chłodziarką stworzyły warstwę mgły, która otuliła powierzchnię schodów na molo. Na mgłę rzutowane były abstrakcyjne, zmieniające się wzory. Wraz z postępującą nocą zmiany w temperaturze i wilgotności powietrza wpłynęły na jakość mgły i specyfikę widoku. Ścieżka dźwiękowa zapewniła wymiar audio, tworząc audiowizualną synergię. Wieloznaczna, abstrakcyjna natura zarówno dźwięku, jak i widoku otworzyły przestrzeń interpretacji.
Już od jakiegoś czasu eksperymentuję z hybrydyzacją dynamicznych i statycznych mediów (np. poprzez projekcje na malowane powierzchnie, architekturę, itp.). Był to mój pierwszy eksperyment projekcji dynamicznych mediów na dynamiczną formę (dym).

John Cage i działania przypadkowe
John Cage jest filozofem i kompozytorem, jednym z innowatorów wykorzystania przypadku jako inspiracji w komponowaniu muzyki. Swoimi kompozycjami spopularyzował „działania przypadkowe” – a jego metody w trakcie kolejnych dekad stały się metodologicznym trendem wyrażania w świecie sztuki.
Cage zrozumiał, że będzie w stanie uniknąć logicznej kontroli dźwięku (uwalniając ją od osobistych upodobań) poprzez rygorystyczne „poddanie przypadkowi”   – czuł, że mógł nauczyć się więcej na ten temat od buddyzmu zen. W 1946 r. studiował zen u japońskiego mistrza Daisetsu Suzukiego. Medytacje nad „pustką” nadały nowego znaczenia „pierwszej nowej idei w muzyce, od Beethovena dotyczącej równoważności dźwięku i ciszy” .
W ten sposób Cage został zainspirowany do skomponowania utworu, w którym współistniałyby ze sobą dźwięk i cisza. Pomysł wszedł w życie, gdy pod wpływem „Białych obrazów” Rauschenberga stworzył słynny utwór „4’33’” .
Cage w kontekście problemu ciszy powiada, że „nie ma czegoś takiego, jak pusta przestrzeń lub pusty czas. Zawsze jest coś do zobaczenia, coś do usłyszenia. W rzeczywistości, choć możemy próbować stworzyć ciszę, nie jesteśmy tego w stanie osiągnąć”, „dźwięk pojawia się bez względu na to czy tego chcemy, czy nie”  . Cage definiuje parametry ciszy, próbując wziąć pod uwagę „wszystkie dźwięki, te zamierzone i te przypadkowe”  .
Filozofia Cage’a kształtuje świat sztuki od dekad i nie przestaje inspirować pokoleń najmłodszych artystów, włączając w to mnie.

O Gilu Kuno
Poprzez eksperymenty z audiowizualnośćią i przeformułowanie doświadczeń typowych dla codzienności, celem Gila Kuno jest wyprowadzenie publiczności z utartych ścieżek myślenia. W pełen fantazji sposób kwestionuje codzienne postrzeganie rzeczywistości; percepcja wyolbrzymiona i „wykolejona” rzeczywistość są centralnymi tematami jego pracy.
Gil wystawiał i/lub działał jako performer m.in. w: Castillo de Rivoli, Włochy; MuseumsQuartier, Wiedeń; The National Art Center, Tokio; The Hammer Museum, Los Angeles.
Gil otrzymał MFA na UCLA.
Artluk 2/2011

powrót