kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

1. Ewa Kulesza, „Plama”. Fot. E. Kulesza 2. Diana Fiedler, bez tytułu. Fot. J. Hejnowicz, materiały prasowe Galerii Działań
Paul Magee, „The Darkest Points” i „Kosmos” . Fot. J. Hejnowicz, materiały prasowe Galerii Działań
Misa Shimomura i Mikołaj Poliński, „AIR”, performans, kwartet fortepianowy. Fot. J. Pieniążek, materiały prasowe Galerii Działań
MASA KRYTYCZNA SZTUKI W GALERII DZIAŁAŃ

Agnieszka Maria Wasieczko

Prezentacja Masa Krytyczna, zrealizowana w stołecznej galerii, pokazała, że aktywność twórcza może kreować istotne symptomy obecnego stanu emocjonalnego napięcia i świadomości momentu przewartościowań i przesileń.

Idea tego projektu powstała jednak wcześniej. Ponad rok temu krytyk sztuki Grzegorz Borkowski i Fredo Ojda, kierujący Galerią Działań, zaproponowali wybranym kuratorom przygotowanie dla tego miejsca wystawy, która wpisałaby się w ramy szerszego cyklu wydarzeń „Włókna czasoprzestrzeni”. Ewa Kulesza i Jerzy Hejnowicz, artyści i pedagodzy Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, opracowali koncepcję wspólnego pokazu ośmiorga artystów i artystek związanych z tą uczelnią. Hejnowicz przywołał pojęcie „masy krytycznej” jako diagnozy towarzyszącego nam wszystkimi już od dłuższego czasu poczucia niepokoju, a jednocześnie pojęcia akcentującego moment przewidywanego przesilenia, wyzwalającego nową energię.   

Powody niepokoju są już nam właściwie dobrze znane – masowe migracje przez Morze Śródziemne, pandemia, globalny kryzys klimatyczny i energetyczny oraz kolejne konflikty zbrojne, które znalazły swą kulminację 24 lutego 2022 roku, kiedy tuż obok nas, w Ukrainie, rozpoczęła się wojna. Artyści rozpoczęli przygotowania do projektu znacznie wcześniej. Oczywiście starali się zrealizować prace mające aspekt uniwersalny, jednak sytuacja na świecie sprawiła, że trudno im było ignorować tragiczne wydarzenia rozgrywające się tuż za granicą Polski.

Pojęcie „masa krytyczna” pochodzi z fizyki i wedle „Słownika języka polskiego PWN” oznacza „najmniejszą ilość materiału rozszczepialnego, konieczną do tego, by mogła zajść i utrzymać się jądrowa reakcja łańcuchowa”. Wraz z poszerzeniem pola znaczeń pojęcie to zagościło w języku codziennym. Określenie to oznacza również pewien „moment graniczny”, „moment przesilenia” po przekroczeniu którego coś dzieje się bezpowrotnie. Właśnie taką koncepcję hasła przewodniego Kulesza i Hejnowicz zaproponowali wybranym artystom. Uwzględnili również, że sama wystawa może liczyć na własną „masę krytyczną” – moment, w którym sumują się potencjały artystycznych wypowiedzi, a uzupełniają je emocje i reakcje widzów. Przedstawione realizacje – pozbawione jednoznacznej fabuły – okazały się na tyle pojemne znaczeniowo i otwarte na różne sposoby odczytań, że można im było przypisać różnorodne interpretacje. Wybuch wojny nieuchronnie uruchomił też nowe.

Obiekty prezentowane na wystawie tworzyły scenerię, w której w dniu wernisażu zaistniały trzy  akcje performatywno-dźwiękowe. Zostały one udokumentowane w formie projekcji wideo, umieszczonych następnego dnia na wystawie. Marcin Olejniczak otworzył ją działaniem akustycznym, będącym rodzajem medytacji z wykorzystaniem szumu radiowego. Ujawnił nieoczywisty sposób generowania i doświadczania dźwięków. Swe działanie rozpoczął od włączenia przenośnego radia, które nastawił na odbiór z otoczenia szumów, trzasków oraz strzępów różnych melodii. Następnie położył się na podłodze i pilotem uruchomił 6 różnych radioodbiorników, z których wydobyły się szumy o dużej intensywności. Zaczęły się one nawarstwiać, a odbiorcy performansu, wchodząc w zasięg anten, mimowolnie przyczyniali się do pojawiania niekontrolowanych interferencji brzmień. Ukryte kolumny głośnikowe umożliwiały zaś odbiór bardzo niskich, niepokojących dźwięków. Artysta poddawał się ich wibracjom, leżąc na podłodze i bezpośrednio wystawiając swe ciało na skumulowane działanie fal dźwiękowych.

Japońska pianistka, Misa Shimomura i Mikołaj Poliński przedstawili wydarzenie muzyczne, zatytułowane „AIR” – rodzaj kwartetu na fortepian, dwa odkurzacze i wentylator. Tytułowe powietrze jest oczywiście podstawą wszelkich zjawisk akustycznych, gdyż przenosi fale dźwiękowe. Dlatego podczas wykonania utworu w Galerii Działań wykorzystany został wentylator, który „wpychał” masy powietrza bezpośrednio na struny fortepianowe, powodując zmianę wibracji dźwięków. Początkowo spokojna, klasyczna gra pianistki stała się w kulminacyjnym momencie niezwykle gwałtowna i ekspresyjna. Łagodne dźwięki stopniowo gęstniały i nakładały się na nie odgłosy włączanych odkurzaczy, kojarzące się w pewnych momentach z sygnałami alarmowymi.  

Wernisażowe wydarzenie dopełnił Adam Nowaczyk, który przedstawił działanie performatywno-dźwiękowe „Wyliczanka”. Artystę zainspirował zawsze obecny w Galerii Działań dostojny czarny fortepian. Dlatego do swego performance przygotował obiekt z drewna w kształcie zmniejszonego pudła rezonansowego fortepianu – rodzaj pendant realnego instrumentu. W swoim obiekcie zainstalował czujniki dźwięku połączone z systemem nagłaśniającym. Przesuwając palcami po powierzchni obiektu, generował niepokojące szumy i dźwięki układające się jednak w rodzaj muzyki konkretnej. Zainspirował tym Misę Shimomura, która harmonijnie włączyła się do jego działania ze swą wokalizą i grą na fortepianie.

W centralnej części najdłuższej ściany galerii został zainstalowany obiekt „Exercises” Jerzego Hejnowicza, korespondujący z jej przestrzenią. Artysta zbudował go z gotowych elementów, należących do świata sportu: łuków strzeleckich oraz koszulek gimnastycznych – czarnej i białej. Zszyte zostały wzdłuż dolnych krawędzi, a całość została rozpięta na naprężonych łukach niczym połączone znaki dobra i zła, „prężące siły” w statycznej rywalizacji. Ten prosty obiekt stał się metaforyczną opowieścią o „nierozłącznej współobecności przeciwieństw”. „Zaprojektowałem ćwiczenia ze współistnienia czerni i bieli” – powiedział  Hejnowicz. Zastanawiało go to, czy ich starcie nie jest po prostu częścią natury człowieka. Na swych obrzeżach kontury zszytych ze sobą t-shirtów ujawniły też szczątkową obecność czerwieni i żółci, przenikających zza czarnego i białego zewnętrza. Czy barwy te mogą kojarzyć się z obecnością krwi lub ukrytych emocji? Czy odbiór tej niepokojącej wizualnie pracy zmienił się pod wpływem doświadczeń wojny, a jej kontekst sprawił, że forma plastyczna zyskała nowe znaczenia? 

Angielski artysta, Paul Magee wykorzystuje w swych pracach wykresy oraz fotografie obiektów kosmicznych, projektuje i konstruuje maszyny lub zleca komputerom skomplikowane zadania, jak choćby wyszukanie najciemniejszych i najjaśniejszych obiektów kosmicznych. W serii fotogramów „The Darkest Points” komputer najpierw wykonał zdjęcie nocnego nieba, a później przeanalizował wszystkie piksele pod kątem poziomu iluminacji. Te najciemniejsze punkty zostały połączone, tworząc konstelacje. Wyniki komputer wykreślił na czarno-białym papierze w ciemni fotograficznej, łącząc najciemniejsze punkty za pomocą zielonego lasera. Natomiast cykl „Kosmos” utworzyły wykresy najjaśniejszych punktów nocnego nieba. Artysta scalił materiał z tych dwóch cykli w jednej geometrycznej kompozycji łączącej wyodrębnione przeciwieństwa.

Diana Fiedler zajmuje się zagadnieniami związanymi z alienacją indywidualną, społeczną i polityczną, ale też bada, jak systemy, w których żyjemy, wrastają w naszą tożsamość. Jej obiekt „Untitled (Jałta, Krym)” z 2016-2022 – to realizacja, w której wnętrzu znalazła się czarno-biała fotografia odłamka gruzu z podmurówki domu w Jałcie, ukazująca go jako pejzaż. Na wystawę zdjęcie to autorka zamknęła w pudełkowatym, zawieszonym na ścianie obiekcie. Aby przyjrzeć się krajobrazowi na zdjęciu, trzeba było przybrać pochyloną pozycję i zajrzeć przez wąską szczelinę do wnętrza. Fiedler uwieczniła zniszczone zabudowania na Krymie jeszcze przed obecną wojną, lecz po jej wybuchu zdjęcie ruin domu nabrało innego znaczenia. Tragiczne wydarzenia sprawiły, że otworzyło się ono na nowe poziomy interpretacji i wymusiło spojrzenie z innej perspektywy.

Ruiny, szczątki oraz ślady pamięci interesują też Ewę Kuleszę, która w swych pracach często wykorzystuje nietrwałe, ulotne materiały, jak choćby pył ceglany, popiół czy emulsję światłoczułą.

W ramach „Masy krytycznej” Kulesza zaprezentowała umieszczoną na podłodze „Plamę” (2022) – pracę rzeźbiarską wykonaną z nietypowego materiału, jakim jest pył ceglany, pochodzący z ruin 150-letnich domów znajdujących się na przygranicznych terenach na północy Polski. Wykorzystała tu interesujący ją proces, w którym zmielona cegła połączona z wodą staje się nowym rodzajem materiału, daje się formować i po zaschnięciu tworzy dosyć stabilny obiekt podobny do rzecznej łachy. Pył ze zmielonej cegły wykorzystała również do przyprószenia swej drugiej pracy (bez tytułu), zaprezentowanej w mniejszej sali galerii. Ten obiekt tworzyła zawieszona na nieregularnym stelażu pofałdowana tkanina, na którą została nałożona fotografia ukazująca ruiny opuszczonego domu w pasie przygranicznym. Pokrytą pyłem fotografię trudno było rozpoznać, zatraciła walor jednoznacznej reprezentacji. Dom – kojarzony z ciepłem i bezpieczeństwem, a teraz spustoszony i pozbawiony wszystkiego – stał się symbolem skomplikowanego procesu wysiedleń i zaludnień ziem przez ludzi, którzy w wyniku wojen i przesunięć granic państw tracą wszystko. Ta praca Ewy Kuleszy chyba najdobitniej rezonowała z doświadczeniem traumy oraz stanem niepewności i zawieszenia, w którym się dziś znaleźliśmy.

„Masa Krytyczna”; Diana Fiedler, Jerzy Hejnowicz, Ewa Kulesza, Paul Magee, Adam Nowaczyk, Marcin Olejniczak, Mikołaj Poliński, Misa Shimomura; działania dźwiękowe, wystawa, performance; idea i organizacja wystawy: Jerzy Hejnowicz i Ewa Kulesza; Galeria Działań, Warszawa, 7.03 – 7.04.2022.

powrót