kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Zbigniew Rybczyński, „Traktat o obrazie”, ekspozycja w Galerii Bieskiej BWA w Bielsku-Białej, 2014, materiały prasowe Galerii Bieskiej BWA w Bielsku-Białej. Fot. K. Morcinek
ZBIG RYBCZYŃSKI W GALERII BIELSKIEJ

Jerzy Truszkowski

15 kwietnia 2014 roku Zbigniew Rybczyński miał w Galerii Bielskiej BWA w Bielsku-Białej swoje ostatnie publiczne wystąpienie w Polsce przed powrotem do USA – jak sam oświadczył na wstępie tego spotkania z tłumnie przybyłą publicznością. Powodem wyjazdu artysty znanego na świecie jako Zbig Rybczyński jest zaskakujący dla polskiego środowiska artystycznego i filmowego fakt, że został on w trybie natychmiastowym zwolniony przez Ministra Kultury ze stanowiska dyrektora Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu, którego był pomysłodawcą i twórcą.

14 kwietnia 2014 roku wieczorem – w przeddzień otwarcia wystawy Traktat o obrazie – w Galerii Bielskiej, dzięki uprzejmości jej dyrektorki Agaty Smalcerz, artysta udzielił czterogodzinnego wywiadu mnie i mojemu koledze, historykowi sztuki Krzysztofowi Kozakiewiczowi. Podał w nim wiele szczegółów związanych z jego zwolnieniem, jak również wyjaśnił nam kluczowe zagadnienia artystyczne i naukowe, nad którymi obecnie pracuje. Uważam, że można śmiało znaleźć paralelę między pierwszym filmem Rybczyńskiego (który jest od trzydziestu lat moim ulubionym filmem wśród dzieł zarówno tego artysty, jak i innych twórców skupionych w grupie Warsztat Formy Filmowej) a najnowszą pracą Rybczyńskiego, w której postuluje opracowanie nowego oprogramowania dla tripletów RGB.

W 1972 roku Zbigniew Rybczyński zrealizował swój pierwszy film na taśmie celuloidowej o szerokości 35 mm zatytułowany Kwadrat. Biały kwadrat dzielił się na kolejne mniejsze, które układały się w kształt figury ludzkiej. W pewnym momencie figura składająca się z kwadratów zmieniała się w białą figurę człowieka w różnych układach. Autor filmu kamerę umieścił pod sufitem, a na podłodze, na czarnym tle, jego kolega ze szkoły baletowej zmieniał ułożenie swego ciała, oświetlonego mocnym kontrastowym światłem. Potem figura człowieka zmieniła się w układy coraz większych kwadratów. Wyjściowy biały kwadrat w drugiej części filmu dzielił się na cztery kwadraty: czerwony, zielony, żółty i niebieski. Kwadraty dzieliły się na mniejsze, układające się w kształty figur ludzkich w czterech barwach, a potem zmieniły się w cztery postacie człowieka filmowanego analogicznie jak poprzednio jedna biała postać. Najpierw oddzielone od siebie, potem nakładały się na siebie, następnie zmieniały się w układy drobnych kwadracików, potem coraz większych.

Oprócz problemu zamiany obrazu analogowego czarno-białego w obraz cyfrowy na zasadzie analogii: biel – sygnał, czerń – brak sygnału, film Kwadrat mógł symbolizować inną zamianę sygnału. Analogowa natura światła obejmującego pełny zakres elektromagnetycznych fal widzianych przez ludzkie oko zamieniana jest na cyfrowy zapis w dwóch metodach, które obecnie zna każdy, kto zmieniał systemy zapisu publikacji z komputerowego na drukarski, określane obecnie powszechnie znanymi skrótami RGB i CMYK. Na frontowej ścianie monitora obraz tworzy dodawanie trzech kolorów: czerwonego (red), zielonego (green) i niebieskiego (blue). Obraz w fotografii barwnej i filmie kolorowym, na kliszy fotograficznej lub filmowej, na odbitce na papierze czy później na plastiku, tworzyły trzy barwniki: turkusowy niebieski (C – cyan), ciemnoczerwony (M – magenta) i żółty (Y – yellow). W druku offsetowym dochodziła do tego czerń (K – key colour). Ta metoda subtraktywna znana jest dobrze drukarzom, a kiedyś znał ją każdy, kto w głowicy do fotografii barwnej  nakładanej na powiększalnik lub w wielkich powiększalnikach sterowanych elektronicznie rzutujących obraz na ścianę, regulował natężenie cyjanu, madżenty i żółtego.

Do tego problemu odnosi się Rybczyński również w jednej ze swoich najnowszych prac: wielkoformatowych wydrukach kolorowych naciągniętych na blejtramy, w której postuluje stworzenie nowego oprogramowania dla tripletów RGB. W słowie triplet zawarte jest symboliczne odniesienie do stanu współczesnej techniki odwzorowywania widoków fragmentów świata. Triplet – to obiektyw składający się z trzech soczewek używany od 1893 roku właściwie do dnia dzisiejszego. Dzięki niemu wyeliminowano poza kadr aberrację optyczną obrazu, ale nie aberrację chromatyczną – której wyeliminowanie stało się obsesyjnym dążeniem Rybczyńskiego. Aberracja chromatyczna jest zakłóceniem immanentnie związanym z procesem załamywania światła na granicy dwóch środowisk, w których światło się rozchodzi. Jest nieunikniona, gdyż fale o różnej długości załamują się pod różnymi kątami (co znamy z prostego eksperymentu rozszczepienia światła białego w pryzmacie). Triplet – to również ustawienie trzech elementów, na przykład trzech kolorów RGB, przy pomocy których obecnie tworzone są addytywnie pełne palety barw na ekranach.

W innej z prac cyklu wielkoformatowych wydruków Rybczyński unaocznia fakt, że przezroczysta kula jest idealnym obiektywem odwzorowującym obraz świata. Problemem pozostaje zainstalowanie wokół połowy tej kuli elektromagnetycznych receptorów widzialnych fal elektromagnetycznych, które byłyby początkowym elementem transmisji tak zebranych „obiektywnych” danych wizualnych. Rybczyński unaocznia symbolicznie problem tej idealnej soczewki wykorzystując malarskie przedstawienie mitologicznej pierwszej kobiety i mitologicznego pierwszego mężczyzny (w wersji obrazu Lucasa Cranacha). Rybczyński wyraża w ten sposób swój szacunek dla osiągnięć realistycznego malarstwa sprzed kilkuset lat.

Rybczyński nie lubi mnogości obiektywów, które muszą być produkowane w wielu wariantach, gdyż korporacje muszą zarabiać na różnorodności produktów oferowanych klientom namawianym we współczesnym świecie do mnożenia obrazów świata. Jak mówi Rybczyński, szef jednej z kilku korporacji, które podzieliły między siebie ten rynek, mówił do niego ze śmiechem, że rzeczywiście każda z nich mogłaby produkować taki idealny obiektyw, ale wówczas straciłyby one większość zysków. Rybczyński przytacza opinię, jaką usłyszał od szefa innej firmy produkującej obiektywy, że właściwie co piętnaście lat wprowadzają na rynek kolejną wersję tego samego obiektywu, który jest doskonały teoretycznie od czasów Macha, ale klienci po prostu lubią kupować nowe modele, przy czym najtańsza wersja tego samego obiektywu kosztuje 500 USD, a najdroższa dziesiątki tysięcy, zależnie od kategorii klienta.

Rybczyński zafascynowany jest idealną virtual reality i w rozmowie z Kozakiewiczem i mną rozważał ograniczenia technologiczne, jakie trzeba dopiero  pokonać, aby mogła się rozwinąć ta dziedzina nauki i sztuki. Rybczyński jest nie tylko praktykiem, ale i filozofem dzisiejszego światoobrazu. Zastanawiające i symptomatyczne jest, z jakim uporem dążył do zbudowania i zdołał zbudować we Wrocławiu takie idealne studio filmowe – Studio Ideale – z kamerą z najnowszym obiektywem. Pierwsze projekty tego studia pochodzą sprzed ćwierci wieku. Według Rybczyńskiego najważniejszym jego osiągnięciem jest umożliwienie montażu dzieł na żywo i uniknięcie tego, co nazywa się postprodukcją. Pojedynczy aktor na pustej scenie blue screen wciela się w dowolną rolę, jest multiplikowany cyfrowo i wyposażany w dowolne cyfrowe tła. Sądzę, że widz utożsamia się w odruchu wyrobionym przez ostatnie stulecie z tym aktorem; widzowi wydaje się, że gra różne role jednocześnie na różnych tłach światoobrazu.

Przed wejściem na salę Galerii Bielskiej BWA umieszczono wielkoekranową projekcję realizacji w technologii High Definition do piosenki Imagine Johna Lennona. Artysta otrzymał jako pierwszy dostęp do nowej technologii od jej producenta i rezultat narracyjno-wizualny był rzeczywiście dobry dzięki artyście, a nie technologii. Muzyka po latach wydaje się co najwyżej flegmatyczna i może przemawiać co najwyżej do pokolenia osiemdziesięciolatków. Wstępem do wystawy nastawionej na odważne projektowanie przyszłości moim zdaniem powinien być teledysk, jaki nakręcił Rybczyński do utworu Midnight Mover niemieckiej grupy metalowej Accept z 1985 roku. Taka muzyka, chociaż już również trochę nazbyt archaiczna i popowa, może bardziej trafiać do obecnego pokolenia słuchającego wielu odmian metalu (od najbardziej znanego thrash metalu Metallici i Slayera, poprzez death metal wykonywany np. przez najbardziej znaną na świecie polską grupę rockową Vader, poprzez klasyczny norweski punk black metal najlepiej reprezentowany przez Dark Throne, przez fuzje hard core punk z metalem aż do ekstremalnie przesterowanych odmian, jak sludge metal). Obraz w tej realizacji Rybczyńskiego nie operuje żadną narracją, najważniejsza w nim jest prosta, ale dynamiczna forma. Dzięki szybkiemu montażowi obrazu z kamer rozstawionych wokół muzyków – według ruchu wskazówek zegara – widz ma wrażenie wirowania wokół muzyków.

Wystawa ma przekonywać do nowego elektronicznego medium i Studio Ideale, którego twórcą jest Rybczyński. Ekspozycję w Galerii Bielskiej BWA zamyka wielkoekranowa projekcja Tanga, najbardziej znanego i najbardziej pracochłonnego filmu Rybczyńskiego. Wiele miesięcy – po wiele godzin dziennie – wytężonej pracy nad rzutowaniem poszczególnych klatek na matówkę (czyli zmatowioną szybę) i rysowaniem masek zakrywających poszczególne postacie i tło dało efekt, którego nie powtórzył artysta w żadnym późniejszym dziele elektronicznym.

Wystawa w Galerii Bielskiej BWA w Bielsku-Białej była rzeczywiście ostatnią prezentacją tego artysty w Polsce. Wkrótce potem Zbigniew Rybczyński demonstracyjnie oddał polski paszport i zrezygnował z polskiego obywatelstwa, wyjechał na stałe do USA zapowiadając, że nigdy więcej nie przyjedzie do Polski.

Artluk nr 3-4/2014

powrót