kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Jan Świdziński, druk wydany przez Galerię Labirynt w Lublinie, 1977. Fot. archiwum kwartalnika Artluk
„Zeszyty artystyczne”, nr 1(32)2018, wydawca: Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu
Jan Świdziński, „Absurdy…”, 1985/2010, wystawa indywidualna „W moim kontekście ”, CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, 2010; Fot. G. Borkowski
ŚWIDZIŃSKI JAN
CZY DZISIEJSZA SZTUKA JEST KONTEKSTUALNA?

Grzegorz Borkowski

W jakim kontekście pojawiło się to pytanie? Od 2015 roku prof. Anna Tyczyńska prowadziła projekt badawczy „Kontekst/kontekstualizm”, którego celem było wywołanie dyskusji nad współczesnym rozumieniem idei Świdzińskiego; zadanie pytania o aktualność jego idei „sztuki jako sztuki kontekstualnej” oraz o to, dlaczego w badaniach nad sztuką polską termin „kontekstualizm” jest pomijany, choć kontekstualności sztuki współczesnej wydaje się oczywista. Temat podjęty został zarówno na płaszczyźnie teorii, jak i sztuk wizualnych. Podsumowaniem całego projektu jest najnowszy numer „Zeszytów artystycznych”* publikujący m.in. teksty prof. Grzegorza Dziamskiego, prof. Izabeli Kowalczyk, prof. Anny Markowskiej, Jana Marii Przyłuskiego, Bartosza Łukasiewicza, dr Łukasza Guzka, a także relacje z wydarzeń towarzyszących całemu projektowi, w tym zapis panelu dyskusyjnego „Sztuka w kontekście – w odniesieniu do aktualnych wystaw sztuki współczesnej”. Mimo sporej objętości tego numeru „Zeszytów…” nie zamyka on refleksji o kontekstualizmie, dlatego najpierw w poznańskiej Galerii Arsenał  (10.10.2018), a potem w warszawskiej XX1 (16.11.2018) dyskutowano dalej, bowiem relacje idei sztuki kontekstualnej  Świdzińskiego z przemianami sztuki w Polsce są w sumie dosyć złożone. Dlatego Anna Tyczyńska na dyskusji w XX1 zadała, w intencji trochę retoryczne, pytanie: czy dzisiejsza sztuka jest kontekstualna?

W moim przekonaniu  dla odpowiedzi potrzebne jest jedno rozróżnienie. Sformułowana w 1976 roku koncepcja Jana Świdzińskiego zawiera, jak sądzę, postulaty odnoszące się do dwóch odmiennych sfer. W jednej jest postulatem, a właściwie asertywnym wezwaniem/apelem do tworzenia sztuki, która podejmie zagadnienia i konteksty pozaartystyczne, jednak ze świadomością przemian jakie dokonały się w samym rozumieniu sztuki. Wiąże się zatem ze świadomością, że znaczenia, których nośnikiem są dzieła sztuki, zależą nie tylko od niej samej, lecz także od kontekstów w jakich się one pojawiają – zmian w rzeczywistości, której częścią jest sztuka. Postulat sztuki kontekstualnej odnosił się przede wszystkim do sztuki neoawangardowej, a szczególnie konceptualizmu; natomiast w tym samym mniej więcej czasie w dziedzinie literatury analogicznym manifestem była książka Adama Zagajewskiego i Juliana Kornhausera „Świat nie przedstawiony” (1974), a w filmie – nurt kina moralnego niepokoju, zapoczątkowany wystąpieniem Andrzeja Wajdy i Krzysztofa Zanussiego na Forum Filmowców w Gdańsku w 1975 roku.

Obok postulatu dotyczącego tworzenia sztuki, koncepcja Świdzińskiego jest w swej drugiej sferze  koncepcją badawczą, sposobem  spojrzenia na sztukę już powstałą z uwzględnianiem zmienności jej znaczeń, wynikających ze zmian kontekstów.

W tej pierwszej sferze, wskazującej potrzebę określonego modelu sztuki, koncepcja sztuki kontekstualnej jest na pewno wciąż aktualna, choć tak się złożyło, że w dekadzie lat 70., gdy teoria ta powstała, nie zaistniało wiele przejawów działań artystycznych odpowiadających na to wezwanie. Zagadnienie to było postulatem, ideą uzasadnianą i dyskutowaną, ale w praktyce artystycznej realizowaną w małym tylko zakresie, niewątpliwie głównie z powodu ówczesnych realiów politycznych w PRL. Dopiero w latach 80. – a trudno powiedzieć, że dokonało się to za sprawą koncepcji Świdzińskiego – sztuka w Polsce, szczególnie w dziedzinie zdecydowanie nie-modernistycznego malarstwa spod znaku nowej ekspresji, często odwoływała się do kontekstu społecznego, bo wtedy zjawisko konfliktu społeczeństwa z władzą było wyjątkowo czytelne i jednoznacznie polaryzujące. Wybitnie kontekstualny charakter miała wtedy również znaczna część muzyki alternatywnej czy rockowej, nie mówiąc już np. o happeningowej działalności Pomarańczowej Alternatywy. W latach 90. cały nurt sztuki krytycznej zdecydowanie bazował na sięganiu do kontekstów pozaartystycznych oraz dokonywaniu  zmian znaczeń przywoływanych obiektów czy pojęć, i tu też raczej trudno byłoby uzasadnić, że działo się to pod wpływem idei Jana Świdzińskiego. Dopiero po 2000 roku, gdy idea ta zaczęła być bardziej znana w środowisku artystycznym, czego  spektakularnym znakiem była obecność Świdzińskiego w cyklu „Mistrzowie” (2003) Zbigniewa Libery,  możemy mówić o jej wyraźnej obecności w pracach  współczesnych artystów. Twórcy, realizujący sztukę w przestrzeni publicznej, nie tylko odwoływali się do kontekstów pozaartystycznych, ale coraz wyraźniej rozumieli, że znaczenia odnajdywane w ich sztuce zależą nie tylko od ich wyjściowych intencji, lecz także od świadomości i postaw publiczności.

Zatem postulaty dotyczące pierwszej sfery koncepcji sztuki jako sztuki kontekstualnej podjęte zostały  świadomie i na szerszą skalę dopiero po kilku dekadach od ogłoszenia tej teorii. Ale można chyba powiedzieć, że okazała się ona dla ważnej w latach 80. i 90. sztuki trafną przepowiednią. Jednak nie dlatego, że Świdziński miał jakiś potencjał w stylu romantycznego wieszcza, odgadującego ducha czasu, lecz dzięki temu, że uchwycił i nazwał logikę koniecznych przemian rozwoju sztuki neoawangardowej w zmieniającym się społeczeństwie, i to właśnie zmiany tego kontekstu społecznego (a nie sama koncepcja) spowodowały zmiany w sztuce. Proponowany przez Świdzińskiego model sztuki zbyt dobitnie wyprzedzał warunki, w których mógł być realizowany. „Kontekstualna sztuka” nie stała się zatem znakiem rozpoznawczym dla sztuki w Polsce przed 2000 rokiem. Dziś zawarty w niej postulat/apel jest bez wątpienia wciąż aktualny, lecz nie wiadomo, czy sama ta nazwa stanie się dla artystów ważnym hasłem rozpoznawczym. Zależy to od wielu – zapewne nie tylko merytorycznych – czynników, które mają wpływ na ewentualną chęć wiązania swojej tożsamości artystycznej z tą ideą. Trzeba też pamiętać, że postulat sztuki jako sztuki kontekstualnej nie może odnosić się do całej sztuki, która dziś może szukać i innych postulatów, bo sztuka kontekstualna funkcjonuje dziś w całym spektrum sztuki jako jeden z jej nurtów. Natomiast dotkliwość jej kompletnego niemal braku już w latach 70. słusznie diagnozował Jan Świdziński.

Druga sfera koncepcji sztuki Jana Świdzińskiego określa model badania sztuki, perspektywę służącą rozpoznawaniu kontekstów prezentowanej sztuki, a zatem drogę pozwalającą uchwycić znaczenia, które ta sztuka niesie w określonej sytuacji, czasie i  miejscu. Bez wątpienia ta perspektywa również jest aktualna (choć też nie na zasadzie wyłączności). Mamy tu do czynienia jednak z taką sytuacją, że uwzględnianie perspektywy kontekstualnej często nie jest wiązane z ideą Jana Świdzińskiego, lecz jakby z ogólnie i obiektywnie obowiązującym paradygmatem badawczym. Na przykład w całej obszernej twórczości badawczej profesora Piotra Piotrowskiego, powstałej głównie po przełomie 1989 roku, obecne jest wydobywanie i akcentowanie kontekstów społecznych i politycznych sztuki, jednak bez akcentowania postaci Świdzińskiego, który swoją koncepcję sformułował w latach 70. Niezależnie od tego, dziś w podejściu krytyków i historyków sztuki do powstałej sztuki jest wciąż potrzebne uwzględnianie zmienności znaczeń sztuki wynikających z kontekstów społecznych, kulturowych czy politycznych. Ważne jest jednak, czy i jakie nowe perspektywy poznawcze zostaną w toku takiej refleksji wydobyte. Czy udałoby się na przykład uchwycić, dlaczego idea sztuki jako sztuki kontekstualnej, tak późno po 1989 roku została wprowadzona do artystycznego obiegu? Dlaczego sztuka krytyczna lat 90. do niej nie sięgała, chętniej za to szukała odniesień do koncepcji z Europy Zachodniej i USA? Czy dlatego, że jedynie tamten obszar mógł nadać jej odpowiednią rangę?

Pytań i zadań badawczych wynikających dziś z koncepcji Świdzińskiego z pewnością jest więcej. Istotne jest jak i kiedy będą podejmowane. Natomiast fakt, czy dyskusja ta będzie kontynuowana z przywołaniem jego nazwiska, może być w rzeczywistości drugorzędny, choć warto pamiętać, że i na tym polu był prekursorem.

Podsumowując: z pewnością znaczna część dzisiejszej sztuki ma istotny (w różnym zresztą zakresie) pierwiastek kontekstualny, a perspektywa badania sztuki jako kontekstualnie uwarunkowanej jest wciąż potrzebnym składnikiem współczesnego modelu myślenia o sztuce. 

*„Zeszyty artystyczne”, nr 1(32)2018, stron 372, teksty w wersji polskiej i angielskiej; wydawca: Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu; ISSN 1232-6682.

Artluk nr 3/2018

powrót