kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Ewa Juszkiewicz, „Portret damy”, 2013, olej / płótno, 92×73 cm, courtesy E. Juszkiewicz
Dawid Czycz, bez tytułu, 2015, olej / płótno, 60 × 70 cm
Łukasz Stokłosa, bez tytułu, 2012, obiekt, 86 × 42,5 × 48,5 cm, courtesy Ł. Stokłosa
PAMIĘĆ GŁĘBOKO UKRYTA

Maria Bałus

Ekspozycja Artyści z Krakowa. Generacja 1980-1990 rozpoczyna cykl prezentowany w Mocaku, który ukazywać będzie twórczość krakowskich artystów: kolejną odsłoną będzie planowana na 2017 rok wystawa poświęcona twórcom działającym w latach 70-tych. W pierwszej kolejności zaprezentowane zostają prace najmłodszego pokolenia, które różnorodne pod względem formy  prace – zobaczyć możemy malarstwo, fotografie, instalacje, nagranie sztuki performance – dowodzą jak szerokim wachlarzem możliwości dysponują artyści. Wydaje się, że pomimo tak bardzo silnie zindywidualizowanych stylów oraz różnorodności zastosowanych środków wyrazu, można znaleźć pewne tropy łączące je w pewną spójną całość. Przede wszystkim zainteresowania twórców oscylują pomiędzy kwestiami związanymi z mechanizmami pamięci, co może być ukazane zarówno jako próba przywołania niemożliwych do odtworzenia wspomnień, jak i w formie  eksperymentu, który wchodzi w dialog z tradycją na poziomie znaczeniowym lub formalnym.

Generacja 1980-1990 jest niejako wolna od silnego ukierunkowania na tematykę stricte polityczną czy społeczną, którą tak wyraźnie podejmowali artyści lat 60-tych i 70-tych. Jednak czy rzeczywiście możemy powiedzieć, że młodsze pokolenie nie jest obciążone bagażem wydarzeń związanych z okresem PRL-u czy nawet idąc dalej II wojny światowej? W pracach prezentowanych na wystawie przeszłość wydaje się powracać, niejako przemycona i ukryta pod powierzchnią – pojawia się zarówno jako próba rekonstrukcji tego do czego powrócić się nie da, jak i konfrontacja z tradycją. Często bazując na archiwum za jakie możemy uznać film czy fotografię konstruowane zostają obrazy odwołujące się do mechanizmów pamięci – zarówno tej indywidualnej jak i zbiorowej.  Brak dostępu do pewnych wspomnień sprawia, że są one często wybrakowane ze względu na odległość czasową, bądź niemożliwe do odtworzenia przez dane pokolenie – przyjmują wtedy formę postpamięci, która nie daje się przywołać, bo jest doświadczeniem minionego pokolenia i niekiedy odwołuje się do tego, co przez zbiorowość nie zostało przepracowane. Uporczywą niemożność odtworzenia i powrotu przytacza Emilia Kina, która bazując na starych fotografiach, maluje nieistniejące już na Śląsku pałace. Niepokojący jest zabieg, któremu artystka poddaje obrazy: w środku  bowiem usytuowany jest biały prostokąt, przypominający ślad po wyciętym zdjęciu. Tym samym artystka, odwołując się do wydarzeń historycznych, pokazuje że pomimo zaplecza jakie stanowi archiwum (cykl stworzony został na podstawie starych fotografii) nigdy nie będziemy w stanie przywołać całościowego wspomnienia. W podobnym klimacie pewnej wyrywkowości i nietrwałości pamięci pozostają prace Moniki Chlebek, która częściowo bazując na rodzinnych fotografiach, tworzy z fragmentów ciała wybrakowany świat tego, co zapamiętane. Najbardziej nostalgiczne wydają się być prace Kamila Stokłosy , który tworzy cykl trzech obrazów Linderhof utrzymanych w ciemnej tonacji, które ukazują bawarski pałac króla Ludwika II. Obok zaprezentowane zostają dwa trójwymiarowe makiety pałacowych sal. Wnętrza modeli pozbawione zostały zdobień i zaprezentowane w „ czystej formie” białych ścian (w środku wyposażone w miniaturowe meble i lustra) przypominają niemożliwy do odtworzenia ślad pamięci – podobnie jak niegdyś bogato dekorowane, teraz białe kolumny greckich świątyń – stanowią świat, do którego nie mamy dostępu. Stokłosa zdaje się uruchamiać maszynę pamięci zbiorowej (inne prezentowane prace odwołują się do kadrów z filmów) i silnie uzmysławia nam, że do pewnych wspomnień powrotu już nie ma. Pewien niepokój obecny jest także w twórczości Dawida Czycza, który maluje zwierzęta przypominające te ze starych grafik, jednak poprzez surrealizm przedstawienia – ptaki są zabandażowane, muchy uwięzione pod kloszem, zając wychodzi z nieistniejącej nory – zdają się  znajdować w sytuacji opresyjnej. Uwięzienie w nieistniejącym świecie może stanowić rodzaj odwołania do tego, co ukryte i nieprzepracowane, a ostatecznie tworzące silnie zarysowane napięcie.

Bardziej bezpośrednie pytanie o przeszłość, którą przecież możemy postrzegać przez pryzmat tradycji, stawia Jakub Wojnarowski, który w pracy Cathedra nawiązuje do Czarnego kwadratu Malewicza – jego praca jest zgeometryzowana, można wręcz powiedzieć architektoniczna. Podstawę stanowi tutaj koncept, którym jest zabawa ze słowem przelanym w formę. Cathedra to zarówno tron jak i przestrzeń sakralna, łączy konotacje związane z nauką (stąd przybory geometryczne) oraz religią. Odwołuje się zatem do wspomnień indywidualnych i zbiorowych. Artysta powraca do młodości – weryfikacji poddaje autorytety, a także zadaje odwieczne pytanie o miejsce metafizyki w sztuce. W zupełnie inny dialog z przeszłością wchodzi Ewa Juszkiewicz: jej obrazy zainspirowane dawnymi portretami ukazują kobiety, które przykładowo zamiast twarzy mają kwiaty lub grzyby, co można traktować jako ironiczny komentarz do uświęconego kanonu, w który jednocześnie wpisuje się – patrząc choćby na malarstwo Archimbolda. W najbardziej nieoczywisty sposób do tradycji odwołuje się Marta Antoniak. Jej prace Dywan, Krasnale czy Kinder Surprise wykonane z przetopionych, ponownie wykorzystanych przedmiotów, sytuują jej pracę jako sztukę recyklingu. Ponownie wykorzystane materiały z jednej zyskują „nowe życie”, z drugiej jednak sam fakt przetworzenia podkopuje autorytet artysty, wartość kanonu i stawia pytanie o ich miejsce w świecie sztuki współczesnej.

Wraz ze zmianą sytuacji politycznej niewątpliwie widoczna jest pewna cezura: na pierwszy rzut oka dostrzec ją można w pewnym wyczerpaniu i rezygnacji z silnie zarysowanego nurtu tematów polityczno-społecznych. Zaobserwować można zwrot ku pogłębionej metaforyce, nieoczywistości, nawiązywanie dialogu z przeszłością. Wydaje się, że ekspozycja Artyści z Krakowa. Generacja 1980-1990 rejestruje moment rozliczania się z przeszłością (indywidualną, zbiorową) oraz tradycją, co wydaje się być niezbędnym posunięciem, aby móc zacząć „od nowa”.

powrót