kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

„Yes Men”, Mike Bonanno i Andy Bilchbaum, kampus talentów, Berlinale. Fot. A. Hołownia
„Yes Men”, akcja „Cinema for Peace”, Berlin 2015. Fot. A. Hołownia
SAVE THE ARCTIC - AKCJA GRUPY YES MEN W BERLINIE

Alexandra Hołownia

Trzon amerykańskiego duetu aktywistów-partyzantów nazywających siebie Yes Men stanowią Andy Bichlbaum prawdziwe nazwisko Jacques Servin, i Mike Bonanno czyli Igor Vamos. Andy Bichlbaum jest artystą multimedialnym, a Mike Bonanno wykładowcą z dziedziny sztuki mediów na Rensselaer Polytechnic Institute w Nowym Jorku. Akcje Yes Men, po polsku potakiwaczy, ukazują niebezpieczeństwo świata rządzonego przez pieniądz. Spektakularnymi, odważnymi wystąpieniami przykuwają oni uwagę światowych mediów. Podszywając się pod rzeczników prasowych amerykańskiej Izby Handlowej, przedstawicieli koncernu naftowego Shell lub urzędników państwowych protestują przeciw nadużyciom, przestępstwom gospodarczym, łamaniem praw człowieka, korupcji polityków. Odziani w używane garnitury wkradają się raz na konferencje prasowe to znowu na zakrapiane imprezy biznesowe, gdzie z tupetem oznajmiają nagłą zmianę kursu korporacji, które rzekomo dostrzegając swe niehumanitarne postępowanie, postanowiły zrezygnować z dotychczasowych praktyk. Główną bronią coraz bardziej popularnych Yes Menów są ironia i satyra, choć w USA niewielu ludzi odbiera ich retorykę w charakterze żartu. W tym roku Andy Bichlbaum i Mike Bonanno gościli w Berlinie. Na trwającym od piątego do piętnastego lutego festiwalu filmowym Berlinale prezentowali nowy film Yes Men are Revolting (tytuł może być rozumiany dwojako: „Yes Meni się buntują” albo „Yes Meni są odrażający”). Performerzy odbyli w Berlinie kilka spotkań z publicznością, między innymi w Kampusie Talentów Berlinale. „…czeka nas wielka rewolucja…”,  „chodzi o to, by zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia...” nawoływali działacze grupy Yes Men zwracając szczególną uwagę na problem zmian klimatycznych, zagrażający ich zdaniem życiu na Ziemi. Globalne ocieplenie ma ogromny, długotrwały zasięg. Charakteryzuje się złożonymi współzależnościami między procesami klimatycznymi, przyrodniczymi, ekonomicznymi, politycznymi, społecznymi i technologicznymi. Nagrzewanie atmosfery i oceanów należy przypisać działalności człowieka. Jeśli temperatury nadal będą rosły, to do 2080 roku ponad połowa gatunków roślin oraz jedna trzecia zwierząt zniknie z obecnych terytoriów. Masowa zagłada fauny i flory może osiągnąć jeszcze większe rozmiary jeśli weźmiemy pod uwagę ekstremalne zjawiska pogodowe oraz rozpowszechnianie się chorób. W jednej ze scen przedstawionych na filmie Yes Men are Revolting oglądamy, jak działający w obronie naturalnego środowiska Yes Meni wtargnęli na zebranie lobbystów broni i ogłosili, że do 2030 roku USA przejdzie kompletnie na energię ekologiczną. A nadzór nad planowanymi zmianami przejmą amerykańscy Indianie w ramach rekompensaty i spóźnionego odszkodowania za przemysłowe wyniszczenie zabranych im w przeszłości terenów. Zgromadzeni na imprezie przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego przyjęli ową zapowiedź spokojnie, bez protestów. Nikt niczego nie podejrzewał. Konserwatywni krawaciarze odtańczyli wspólnie z Yes Menami indiański taniec, grali na bębnach i śpiewali. Jednak nie wszystkie działania grupy Yes Men bywają udane. W Berlinie podczas gali Cinema for Peace, Andy Bichlbaum i Mike Bonanno zrobili nieplanowaną akcję Save The Arctic. Pragnąc zwrócić uwagę niemieckiej finansjery na problem topnienia lodowców postanowili przypomnieć o skazanych na zagładę niedźwiedziach polarnych. Osoby przebrane w bardzo autentyczny kostium białego polarnego niedźwiedzia wraz z grupą Yes Menów weszły na niebieski dywan. Obecność Yes Menów z atrapą niedźwiedzia od samego początku niepokoiła stójkowych. PR-owcy byli także zakłopotani. Mike Bonnano poprosił Nastassję Kinski, by zarekomendowała działanie Save The Arctic i zapozowała z „polarnym niedźwiedziem” do wspólnego zdjęcia. Niestety podczas ceremonii wręczenia nagród akcjoniści wbiegli na scenę w nieodpowiednim momencie. Spowodowali zamieszanie, nikt nie wiedział o co chodzi, przy czym „biały niedźwiedź polarny” nie pasował zupełnie do kontekstu. Ochraniarze siłą wyprowadzili stawiających opór, niechcących opuścić sceny Yes Menów. Gdy weszłam do budynku dostrzegłam, gonionego przez porządkowych, Mika Bonanno, który schronił się w garderobie rosyjskich performerek Pussy Riot. Nie zawsze wystąpienia Yes Menów kończą się więc sukcesem.To co mogłoby się powieść w USA, w Berlinie było niemożliwe. Bywa, że błędy w organizacji, brak znajomości otoczenia, słabe reakcje prasy, małe zainteresowanie odbiorców powodują klapę.

Jednak mimo wielu niepowodzeń grupa Yes Men nadal działa, ich protesty inspirują zarówno aktywistów jak i artystów, być może dlatego, że coraz mniej jest dziś ludzi usiłujących naprawić świat.

powrót