kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Jean-Jacques Lebel, „Solube Poison. Scenes from the American Occupation (Bagdhad)”, instalacja, 2013. Fot. A. Rekść
Gonçalo Mabunda, „Tron Afrykańskiego Króla”, obiekt, 2004. Fot. A. Rekść
Jean-Jacques Lebel, „La Vénus endormie de Giorgione révant de B.H. (Bernard Heidsieck) et F.D. (François Dufréne)/ Śpiąca Wenus Giorgione obudzona przez B.H. i F.D.”, instalacja, 1980. Fot. A. Rekść
LAMENT O KOLONIALNYCH ŁODYGACH

Alicja Rekść

Kader Attia jest obecnie jednym z najbardziej intrygujących i błyskotliwych współczesnych artystów. Stąpa po ziemi ze świadomością mędrca, tworzy z naukową precyzją (sam wszakże przyznał, że „zawsze fascynowała mnie obsesja Świata Zachodniego, by uporczywie porządkować świat”) i trafia w samo serce. Jego prace są pełne elokwencji, dotykają bardzo wielu dziedzin, nade wszystko jednak oscylują wokół problematyki kolonialnej, migracji i tożsamości kulturowej. Z czasem, artysta nabrał przekonania, że teorie postkolonialne nie są wystarczające i nie opisują w należyty sposób złożonej kwestii kultury i tożsamości ludów niegdyś podbijanych przez europejskie mocarstwa.

Urodzony we Francji, na co dzień krąży między Algierem a Paryżem. Styka się zarówno z dziedzictwem kolonizatorów, jak i kolonizowanych. Artysta zauważa, że i jedni i drudzy żyją w swoich światach, pochłonięci własnymi sprawami i często niechętnie uświadamiają sobie złożoność historii własnych kultur. Fakt ten często nie napawa dumą, nie wyjaśnia, a wręcz komplikuje. Jednak, prawda absolutna nie zdaje się być najcenniejszą wartością. Artysta ceni w swojej twórczości nade wszystko dyskurs oraz nieustępliwe dążenie do zestawiania i rozpowszechniania wiedzy, do konfrontowania z niewygodnym, drażniącym.

Wystawa w Palais de Tokyo składa się z bardzo różnorodnych prac - część to obiekty pochodzące z kolekcji obu artystów, inne zaś stanowią pojedyncze projekty francuskich twórców, dla których ekspozycja ta ma wyrazić dążenie do uruchomienia innego, bardziej refleksyjnego spojrzenia antropologicznego. I choć można odnieść wrażenie, że ów pokaz świetnie sprawdziłaby się w przytulnych murach każdego muzeum antropologicznego, Attia łamie konwencję tradycyjnych ujęć post-kolonialnych. Wystarczy przywołać monumentalną instalację na Documenta w Kassel w 2012 r.  zatytułowaną „The Repair from Occident to Extra-Occidental Cultures”, gdzie artysta w błyskotliwy sposób zestawił zbierane przed 15 lat obiekty ukazujące wzajemne relacje Europejczyków i Afrykańczyków. 

Jego wizja jest znacznie szersza, panoramicznie obrazująca dramatyczne konsekwencje zestawiania „ich” i „nas”. Bezsensowny antagonizm, mający u swych źródeł częstokroć populizm, manipulację i propagandowo narzucane, kulturowe uprzedzenia, jest brzemienny w okrucieństwa, mowę nienawiści, a w konsekwencji krwawe posunięcia i rozszerzającą się bezkształtnie tragedię.

Na wystawę składają się kwartały, w których Attia wraz z Jeanem-Jacquesem Lebelem dysputują na temat rozmaitych obiektów, których pochodzenie jest niejednoznaczne i niejednorodne kulturowo. Pojawia się mnóstwo artefaktów pochodzących z obszarów północnej Afryki, stworzonych przez ludy Tuaregów. Ich forma i pierwotne zastosowanie ulega pewnej transformacji po wykorzystaniu elementów pochodzenia europejskiego – monet, części broni czy oręża.  Artyści przeplatają rozmaite przykłady synkretycznych eksponatów z archiwalnymi materiałami wideo opisującymi niezwykle złożoną sytuację polityczną krajów afrykańskich.

Tytuł wystawy można przetłumaczyć jako „jeden i drugi”, dwie osoby, dwoje ludzi. Prezentowane prace są więc wyrazem swoistego porozumienia, nasycającej się wzajemnie inspiracji. Wszakże realizacje J.-J. Lebela mają charakter post-dadaistycznych i post-surrealistycznych obiektów, częstokroć wykonywane są z różnorodnych obiektów znalezionych, jak prezentowana na ekspozycji rzeźba „La Vénus endormie de Giorgione révant de B.H. (Bernard Heidsieck) et F.D. (François Dufréne)”(1980). Na obiekt ten składają się przymocowane do sufitu, splątane skórzane pasy i uprzęże, które kompozycyjnie przywodzą na myśl „Śpiącą Wenus” weneckiego malarza. Jednakże obraca się w oczach, jako wyszukana zabawka seksualna, miłosne siodło dla wielbicieli BDSM. Koronkowa lekkość kompozycji kontrastuje z ciężkimi metalowymi elementami, być może dlatego Lebel zadedykował swoją pracę poecie dźwiękowemu Heidesieckowi oraz Dufrénowi – artyście tworzącemu w nurcie nowego realizmu.

Nowo-realistyczny charakter ma także włączony w wystawę osobliwy tron autorstwa mozambijskiego artysty Gonçalo Mabundy. Metalowa rzeźba skomponowana została z koronkowego, militarnego ornamentu powstałego z karabinów AK-47. Odpowiednie oświetlenie sprawia, że „Tron Afrykańskiego Króla” (2004) rzuca ponure cienie wojennych atrybutów. To ślad wojny domowej, ślad gloryfikowanej przemocy i symbolicznego braku osoby odpowiedzialnej za dziejące się zło.

Attia wierzy, że modernizm to umiejętność naprawiania, dążenie do poprawiania zniszczonych obiektów, a w dalszym procesie udoskonalania naszych ciał. Na wystawie znalazły się więc pochodzący z XVIII wiecznych Chin, pęknięty porcelanowy półmisek, który ktoś postanowił skleić metalowymi elementami, czy wykonany na początku XX wieku czerwony, armeński dywan, którego dziury zostały załatane fragmentem białej tkaniny.

Za swego rodzaju post-nowoczesną myśl można również uznać recykling. Przykładów twórczego i użytkowego wykorzystania elementów pierwotnie przeznaczonych do innych celów, jest na wystawie naprawdę imponująca ilość. Krzyże i zabawki dla dzieci z łusek po kulach, naszyjniki z monet, instrumenty muzyczne nadbudowane na wojskowych hełmach - pokazują one swego rodzaju „życie po życiu”, są jednocześnie świadectwem przeszłości, ale odpowiedzią na jej ingerencję. Są niezaprzeczalnym dowodem na zawiązanie synkretycznej więzi kulturowej.

Wspólnym projektem dwójki artystów jest Sound Ziggurat, „Rhizome-producing Machine” (2017). Z konstrukcji wydobywają się dźwięki, awangardowe i etniczne kompozycje artystów, takich jak Fela Kuti czy Eric Satie, poezja Hugo Balla czy Allena Ginsberga. Obiekt przywodzi na myśl instalację Johna Giorno „Dial a Poem” (1968), w której, wybierając konkretne numery, można było usłyszeć recytowaną poezję.

Być rizomatycznym, to wytwarzać pędy i włókienka, które sprawiają wrażenie korzeni, albo jeszcze lepiej połączyć się z nimi, wnikając w pień, ryzykując nawet, że każe im się służyć innym sposobom zastosowania” – pisał duet postmodernistycznych myślicieli – Deleuze i Guattari. Instalacja Lebela i Attii ma być swego rodzaju piramidą obrazującą kształt myśli, asamblażem łączącym rozmaite kultury i koncepcje.

Jednym z najbardziej dojmujących momentów ekspozycji jest wydzielona instalacja Jeana-Jacquesa Lebela „Solube Poison. Scenes from the American Occupation (Bagdhad)” (2013). Wkraczamy do labiryntu, gdzie za ściany służą powiększone wielokrotnie, amatorskie fotografie dokumentujące tortury w więzieniu Abu Gharib w latach 2003-2005. Lebel nie jest pierwszym artystą, który postanowił się odnieść do tego niewyobrażalnego okrucieństwa – w swojej twórczości wydarzenia te trawestowali Richard Serra czy Fernando Botero. Lebel jednak nie trawestuje, każe patrzeć, przyglądać się, zagubić się w inkubatorze zła. Jedyną interwencją jest zamazanie genitaliów i twarzy, natomiast cenzurze nie podlega okrucieństwo: gwałt, tortury, bestialskie traktowanie drugiego człowieka. Oto, do czego jesteśmy zdolni, oto kim jesteśmy, w XXI wieku.

Stawianie siebie naprzeciwko drugiego człowieka, przelewanie na niego wszelkich lęków i uprzedzeń. Ja versus on, ten inny, ten zagrażający porządkowi, spokojowi, tradycji, barbarzyńca, najeźdźca. Wynalezienie „innego” pozwala na depersonalizację, usprawiedliwia nienawiść, legitymizuje przemoc.

„The Culture of Fear: an Inventon of Evil” (2013) jest dość ironicznym finałem ekspozycji. Instalacja Kadera Attii, niezwykle podobna do tej pokazanej w Kassel w 2012 r., ukazuje w „zachodni” sposób uporządkowane książki, czasopisma i plakaty pochodzące z ostatnich dwóch stuleci do lat zupełnie współczesnych. Klasyczną, czy wręcz biblioteczną kompozycję łączy jedno – wszystkie zebrane obiekty w wyrazisty sposób konfrontują „cywilizację zachodnią” z „barbarzyńskim wschodem” i „dziką Afryką”. Ryciny, tytuły i okładki krzyczą o bestialstwie Arabów, Tuaregów, czarnoskórych, rozczulają się nad losem Europejczyków, atakowanych przez bezdusznych, nieokrzesanych Innych.

Ogrom zgromadzonych dokumentów obnaża skalę owej binarnej opozycji. Lęk przed „Obcym” jest wszechobecny, szalenie medialny. Barbarzyńcy się buntują, chcą burzyć świat budowany na ich własnych ofiarach. Historia jest pełna histerycznych zrywów, jak i mechanizmów ostracyzmu, motywowanych przede wszystkim lękiem. Europejscy kolonizatorzy zdobywali zamorskie ziemie, dopuszczając się kradzieży, często najwyższym kosztem rdzennej ludności, sami uznając się za głosicieli praworządności i wyznawców jedynej, prawdziwej wiary. Istnieje zatem dość mocna, choć podskórnie drzemiąca, obawa przed swego rodzaju sprawiedliwością dziejową, zemstą ze strony pokrzywdzonych, niosącą zagładę wszystkiemu, co im bliskie i znane.

Kater Attia i Jean-Jacques Lebel w swoim płynnym dialogu występują przeciwko uproszczeniom, odcinają się od utartych schematów myślenia o kolonializmie i jego następstwach. Ekspozycja obnaża słabość niektórych, przyjętych sposobów myślenia, ukazuje nieprzebraną złożoność problemów i kwestii związanych z historią i obecnym kształtem świata. Nade wszystko jednak zachęca do dialogu, dyskusji i uwolnienia się od powielania frazesów.

Kader Attia & Jean-Jacques Lebel, „L'Un et l'Autre”, Palais de Tokyo

Artluk nr 1/2018

powrót