kontakt o nas intro kronika makulatura archiwalia filmy

Cantor Mircea, „Tracking Happiness”, video, 2009. Dzięki uprzejmości artysty i Dvir Gallery. Fot. Materiały prasowe FIAC 2010
Jan van der Ploeg, „The Prato Project”, akryl na murze, 2010. Dzięki uprzejmości West & Jan van der Ploeg. . Fot. Materiały prasowe FIAC 2010
Wolf Jens, bez tytułu, akryl, 2010. Dzięki uprzejmości Galerie Aline Vidal. . Fot. Materiały prasowe FIAC 2010
CIĄGŁOŚĆ I KONSEKRACJA
FIAC 2010

Christine Coquillat

Tegoroczne, 37. Międzynarodowe Targi Sztuki Współczesnej (Foire Internationale d’Art Contemporain), które odbywały się w Paryżu od 21 do 24 października, zbiegły się w czasie z manifestacjami i protestami, wywołanymi planowanymi przez rząd francuski reformami socjalnymi. Mimo związanych ze strajkami problemów, bardzo różnej natury, wystawcy, kupujący i publiczność starali się dotrzeć na spotkanie. Czy wszystkim się to udało? Na odpowiedź, tak jak i na ostateczny bilans targów, musimy jeszcze poczekać.

Gdyby trzeba było ocenić paryskie targi jednym słowem, najodpowiedniejszym byłaby „ciągłość”. Od 2006 roku, kiedy przeniosły się do centrum Paryża (Grand Palais, Cour Carré w Luwrze i Ogrody Tuileries), ich formuła się nie zmieniła, a FIAC 2010 do złudzenia przypomina poprzednie wydania. Nawet odejście Martina Bethenoda, który przez ostatnie pięć lat pełnił funkcję komisarza generalnego, nie zburzyła tej harmonii, bowiem jego miejsce zajęła Jennifer Flay, od 2003 dyrektor artystyczny targów. Zgodnie z oczekiwaniami organizatorzy FIAC 2010 postawili więc na otwartość programową, międzynarodowy charakter, wysoką jakość oferty i równowagę między sztuką nowoczesną, współczesną i najnowszymi tendencjami.

Do Paryża przyjechało w tym roku 195 galerii sztuki nowej i najnowszej, z 24 krajów świata. Najliczniej reprezentowana była Francja – 72 galerie, czyli 38% wystawiających. To ciągle jeszcze dużo, choć trzeba pamiętać, że zaledwie 5 lat temu Francuzi stanowili połowę uczestników. Na następnych miejscach uplasowały się Niemcy (23 galerie), Stany Zjednoczone (22), Włochy (15), Belgia i Szwajcaria (po 11). Z Japonii, zwykle nieobecnej, przyjechały Taka Ishii Gallery (Tokio, Kioto), Tomio Koyama Gallery (Tokio, Kioto), Take Ninagawa (Tokio) i Hiromi Yoshi (Tokio). Wśród nowo przybyłych znalazło się także kilka galerii o największej światowej renomie, takich jak Contemporary Fine Arts (Berlin), Gagosian Gallery (Nowy Jork, Londyn, Los Angeles, Ateny, Rzym, Paryż), David Zwirner Gallery (Nowy Jork) czy Metro Pictures (Nowy Jork).

Grand Palais, grupujący wystawców sztuki nowoczesnej i najnowszej, gościł w tym roku 114 galerii. Zrezygnowano z, cieszących się w latach ubiegłych zainteresowaniem publiczności, prestiżowych prezentacji arcydzieł sztuki nowoczesnej, jak i z wystaw designu. Nadal trudny kontekst ekonomiczny wymusił politykę wartości „pewnych”. Sporo wystawców zdecydowało się zaprezentować tylko jednego artystę: Victoria Miro (Londyn) –Yayoi Kusamę, Barbara Gladstone (Nowy Jork) – Alighiero e Boettiego, David Zwirner (Nowy Jork) – Adela Abdessemeda, Ditesheim (Neuchâtel) – François Rouana, Applicat-Prazan (Paryż) – Jean-François Pincemina, Galleria Franco Noero (Turyn) – Andrew Dawsona, itp. Paryskie galerie Jeanne Boucher i Jaeger-Boucher wspólnie przygotowały wystawę Marka Tobeya. Współzawodnictwo w „rozdmuchiwaniu” wymiarów dzieła wygrał bezsprzecznie Anish Kapoor i jego gigantyczny „Slug”, pokazany przez Kamel Mennour (Paryż). Galeria Hans Mayer (Düsseldorf) zaprezentowała pięć monumentalnych krzyży Roberta Longo, a Chantal Crousel (Paryż) przedpremierowo – instalację Thomasa Hirschhorna, który reprezentował będzie Szwajcarię na przyszłorocznym biennale w Wenecji. Palma pierwszeństwa dla propozycji najbardziej szokującej artystycznie i/lub medialnie przypadła zaś Barthélémi Toguo z Kamerunu (Galerie Lelong, Paryż), za „The African Cocoa Farmer, a Bitter Life” (2010), rodzaj sarkofagu z pleksi, pokrytego czerwonymi śladami-odbiciami i mieszczącego szkielet zmarłego z głodu afrykańskiego rolnika. 

W Luwrze, na Cour Carré, swoją ofertę przedstawiło 81 galerii, wyspecjalizowanych w sztuce współczesnej i najnowszych tendencjach artystycznych. Tu także nie brakowało wystaw monograficznych. Alain Gutharc (Paryż) pokazał Anitę Molinero, Suzanne Tarasiève (Paryż) – Borisa Mikhailova, La Galerie Sémiose (Paryż) – Anne Brégeaut, Nogueras Blanchard (Barcelona) – Michaela Lina, Bendana-Pinel Art Contemporain (Paryż) – de Dias & Riedwega, Dominique Fiat (Paryż) – de Noël Dollę... Wśród dzieł szczególnie zwracających uwagę znalazł się „Sleeping Hermaphrodite” Barry’ego X Balla, pokazany przez Salon 94 (Nowy Jork) – urzekająca rzeźba z czarnego marmuru wykonana specjalnie na tę okazję w nawiązaniu do słynnego hermafrodyty z białego marmuru z kolekcji Luwru. Gigantyczny maszerujący banan Bruno Peinado, w galerii Loevenbruck (Paryż), zdawał się być ironicznym  komentarzem do aktualnej sytuacji społecznej. W Cour Carré zaprezentowano także czterech kandydatów do nagrody Marcela Duchampa (35 tys. euro), która ostatecznie przypadła w udziale twórcy video Cyprienowi Gaillardowi.    

W Ogrodach Tuileryjskich, trzecim centrum targów, największym zainteresowaniem spośród niemal trzydziestu zgromadzonych tu dzieł cieszyły się „Library for the Birds of the Tuileries” Marka Diona, „I like America (Tribute to Jacques Derrida)”, układanka w kolorach amerykańskiej flagi Mounira Fatmi, gigantyczne węże Subodha Gupty, „Narcissus Garden” (1966) Yayoi Kusamy i „Sheperd”  Markusa Lüpertza. Specjalnym wydarzeniem stała się przygotowana przez Galerie Patrick Seguin prezentacja „Maison Ferembal”, zaprojektowanego w 1948 roku przez Jeana Prouvé. W Cinéphémère, małej sali kinowej na 14 miejsc, pokazywane były filmy artystów. Tę część programu FIAC dopełniał jeszcze cykl performance’ów.              

Jak zwykle oficjalnym pokazom towarzyszyły liczne imprezy dodatkowe, o charakterze artystycznym lub towarzyskim, wystawy, wieczory, wernisaże..., wraz z najważniejszymi: sześcioma targami offowymi – Slick, Show Off, Cutlog, Art Elysées, Chic Art Fair i Acces Art Fair. Najbardziej komentowanym eventem była obecność w Grand Palais Larry Gagosiana, przygotowana przez niego wystawa „Women”, nieco rozczarowująca zbytnią oschłością, a przede wszystkim inauguracja jego paryskiej galerii, tuż przy Champs Elysées. Obecność interpretowana jako znak konsekracji a zarazem powrotu Paryża do grona stolic sztuki współczesnej.

FIAC 2010 okazał się dobrym rocznikiem, choć niewątpliwe osiągnięcia targów zdają się być jedynie zasłoną kryjącą prawdziwe problemy. W ty samym dniu, w którym Larry Gagosian otwierał swoją paryską galerię, Senat w oficjalnym komunikacie ogłosił, że Francja nie jest konkurencyjna na światowym rynku sztuki. W dalszej części komunikatu zapowiedziano podjęcie kroków niezbędnych do zmiany tej sytuacji. Rzeczywiście trudno nie zauważyć, że uregulowania prawne dotyczące handlu dziełami sztuki we Francji są przestarzałe i restrykcyjne, i uniemożliwiają rozwój nowoczesnego rynku. W tym kontekście, sukces FIAC nabiera podwójnego znaczenia. Nie należy jednak zapominać jak wiele pozostało jeszcze do zrobienia, aby cechująca targi gorączka zainteresowania sztuką współczesną nie ograniczała się jedynie do tych paru dni w roku.      

Tłum. Agnieszka Kluczewska

powrót